Formuła 1 » Aktualności F1 » Hamilton i Button zdradzają oznaki załamania wzajemnych stosunków

Hamilton i Button zdradzają oznaki załamania wzajemnych stosunków
Decyzja Lewisa Hamiltona o opuszczeniu McLarena po sezonie 2012 wyraźnie podłamuje relacje Brytyjczyka z jego aktualnym partnerem zespołowym Jensonem Buttonem.
Przesłanki kryzysu stosunków kierowców McLarena pojawiały się jeszcze przed ogłoszeniem transferu Hamiltona do Mercedesa, chociażby gdy starszy z Brytyjczyków skrytykował młodszego za opublikowanie w Internecie zawierającej tajne dane telemetrii ich bolidów, aby pokazać, ile przez błędnie dobrane tylne skrzydło tracił do kolegi z teamu na prostych podczas GP Belgii. Ubiegłego weekendu, gdy na torze Suzuka rozgrywano GP Japonii, Button i Hamilton znów raczyli się przykrościami. Pytany, czy zjedzie Hamiltonowi z drogi w ostatnich wyścigach tegorocznej kampanii, jeżeli jego partner zachowa szanse na mistrzowski tytuł, Button odparł, iż uczyni to tylko „dla teamu".
„Powiedziałem, że zrobię wszystko, aby pomóc stajni zdobyć mistrzostwo". - wyjaśnił, akcentując słowo „stajni". Subtelna wojna reprezentantów McLarena rozgorzała również w sieci. Media doniosły, że Button przestał śledzić wpisy Hamiltona na Twitterze, a zaczął Sergio Pereza, z którym będzie dzielił garaż od przyszłego roku. Reakcja Hamiltona okazała się bardzo impulsywna.
„Po trzech latach jazdy w jednym teamie, myślałem że się szanujemy, ale on wyraźnie nie ma do mnie respektu". - napisał Lewis. „Zabawne jest to, że WCIĄŻ jesteśmy partnerami!"
Po niespełna godzinie, Hamilton zamieścił kolejny post: „Mój błąd, właśnie odkryłem, że Jenson nigdy mnie nie śledził. Nie wińcie go!"
W rzeczywistości napięte relacje Hamilton zdaje się mieć nie tylko z Buttonem, lecz całą ekipą. Anonimowy członek teamu doniósł niedawno, jakoby Hamilton dziwnie zaczął interesować się zagadnieniami technicznymi bolidu McLarena - w domyśle aby przekazać je Mercedesowi. Co ciekawe, aktualny team 27-latka zabronił mu wizyt w fabryce Srebrnych Strzał.„Nie zajrzę do siedziby Mercedesa w Brackley. Umowa mi zabrania". - powiedział Lewis. „Kontrakt będzie obowiązywał do końca grudnia. To trochę późno, ale jest jak jest".
Zwolennicy teorii spiskowych podejrzewają nawet, że w trakcie GP Japonii McLaren celowo spowolnił bolid Hamiltona. Jak tłumaczył brytyjski kierowca, podczas trzeciego treningu namieszano w ustawieniach i jego auto „przestało skręcać". Wszystko jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wróciło do normy na półmetku niedzielnego wyścigu.
Zobacz także: Hamilton: Wiedziałem, że Perez zrobi coś szalonego »„To było bardzo, bardzo niezwykłe. Nigdy nie doświadczyłem czegoś podobnego". - relacjonował były mistrz świata. „(...) Nie wiem, czy stało się to przed, czy po pit-stopie, ale przejeżdżając 14. zakręt poczułem kołatnięcie z tyłu i bolid nagle zaczął skręcać fantastycznie. Mogłem zatem cisnąć i wyprzedzać, ale trochę za późno".Zanim Hamilton podzielił się tymi przemyśleniami, szef McLarena - Martin Whitmarsh nie wykluczył powrotu czarnoskórego zawodnika do jego stajni w przyszłości.
„Nie sądzę, by Lewis zamierzał regularnie skakać od jednego do drugiego topowego teamu, podobnych planów zapewne nie ma Ross (Brawn - szef Mercedesa). Ale jak powiadają nigdy nie mów nigdy. Zobaczymy, co przyniesie przyszłości". - wyjaśnił Whitmarsh.
Przesłanki kryzysu stosunków kierowców McLarena pojawiały się jeszcze przed ogłoszeniem transferu Hamiltona do Mercedesa, chociażby gdy starszy z Brytyjczyków skrytykował młodszego za opublikowanie w Internecie zawierającej tajne dane telemetrii ich bolidów, aby pokazać, ile przez błędnie dobrane tylne skrzydło tracił do kolegi z teamu na prostych podczas GP Belgii. Ubiegłego weekendu, gdy na torze Suzuka rozgrywano GP Japonii, Button i Hamilton znów raczyli się przykrościami. Pytany, czy zjedzie Hamiltonowi z drogi w ostatnich wyścigach tegorocznej kampanii, jeżeli jego partner zachowa szanse na mistrzowski tytuł, Button odparł, iż uczyni to tylko „dla teamu".
„Powiedziałem, że zrobię wszystko, aby pomóc stajni zdobyć mistrzostwo". - wyjaśnił, akcentując słowo „stajni". Subtelna wojna reprezentantów McLarena rozgorzała również w sieci. Media doniosły, że Button przestał śledzić wpisy Hamiltona na Twitterze, a zaczął Sergio Pereza, z którym będzie dzielił garaż od przyszłego roku. Reakcja Hamiltona okazała się bardzo impulsywna.
„Po trzech latach jazdy w jednym teamie, myślałem że się szanujemy, ale on wyraźnie nie ma do mnie respektu". - napisał Lewis. „Zabawne jest to, że WCIĄŻ jesteśmy partnerami!"
Po niespełna godzinie, Hamilton zamieścił kolejny post: „Mój błąd, właśnie odkryłem, że Jenson nigdy mnie nie śledził. Nie wińcie go!"
Zwolennicy teorii spiskowych podejrzewają nawet, że w trakcie GP Japonii McLaren celowo spowolnił bolid Hamiltona. Jak tłumaczył brytyjski kierowca, podczas trzeciego treningu namieszano w ustawieniach i jego auto „przestało skręcać". Wszystko jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wróciło do normy na półmetku niedzielnego wyścigu.
Zobacz także: Hamilton: Wiedziałem, że Perez zrobi coś szalonego »
„Nie sądzę, by Lewis zamierzał regularnie skakać od jednego do drugiego topowego teamu, podobnych planów zapewne nie ma Ross (Brawn - szef Mercedesa). Ale jak powiadają nigdy nie mów nigdy. Zobaczymy, co przyniesie przyszłości". - wyjaśnił Whitmarsh.
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
Zaloguj się
0
Komentarze do:
Hamilton i Button zdradzają oznaki załamania wzajemnych stosunków
Podobne: Hamilton i Button zdradzają oznaki załamania wzajemnych stosunków




Podobne galerie: Hamilton i Button zdradzają oznaki załamania wzajemnych stosunków



Najczęściej czytane w tym miesiącu



Tapety na pulpit Mercedes