Hamilton ceni wyżej zwycięstwo nad Alonso i Vettelem niż pokonanie Buttona

Lewis Hamilton wyznał, że wygranie w sezonie 2013 z byłym zespołowym partnerem Jensonem Buttonem i stajnią McLaren, gdzie spędził całą dotychczasową karierę kierowcy Formuły 1, nie jest dla niego priorytetem. Nowego zawodnika Mercedesa dużo bardziej interesują potyczki z panującym mistrzem świata Sebastianem Vettelem, a przede wszystkim Fernando Alonso, których uważa za godniejszych rywali. „To naprawdę mnie nie ekscytuje". - powiedział Hamilton spytany, czy jego przeciwnikiem numer jeden będzie tego roku Button w McLarenie. „Rywalizacja z Fernando rozbudza mnie dużo bardziej. To tego faceta chcę pokonać. Również Seba, bo oni mają najwięcej mistrzowskich tytułów. Ale najszybszy zawodnik to moim zdaniem Alonso. Jest też jednym z najbardziej doświadczonych. Każdy miałby kłopot z nim wygrać. Próba osiągnięcia mety przed Alonso i Ferrari, które jest teraz naprawdę konkurencyjne, to fajne wyzwanie". Bagatelizując McLarena i Buttona, według brytyjskiego dziennika Daily Mail Hamilton jeszcze tylko podgrzał atmosferę przed swoimi tegorocznymi bataliami z byłym zespołem. „Może nie chciał prowokować, czy podjąć z Buttonem walki, ale bezspornie zwiększył stawkę w ich rywalizacji". - napisali dziennikarze gazety. Tymczasem Lewis po raz kolejny zaznaczył, że nie przeszedł z McLarena do Mercedesa dla pieniędzy. Zmianą zespołu chce przebudzić swoją karierę z marazmu i zapisać się w kartach historii jako jeden z najlepszych kierowców wszech czasów, co przeopowiadali mu niemal wszyscy, gdy zdobył mistrzostwo świata w zaledwie drugim sezonie startów. Jednak przez następne cztery lata nie powtórzył tego sukcesu.

„Trzeba jasno powiedzieć, że propozycja zostania w McLarenie była atrakcyjniejsza pod względem finansowym". - mówił 28-latek. „Przez krótko byłem najmłodszym czempionem F1, ale potem pobił mnie Vettel. Fernando miał swój sukces. Spodziewam się znów wygrywać, górować. Moim ostatecznym celem jest osiągnięcie wielkości. Pragnę udowadniać swoje umiejętności rok po roku. Za najlepszego w historii jest uważany Michael (Schumacher), Seb teraz też. Chcę dołączyć do tego grona.

„Gdy patrzę na to roztropnie zdaję sobie sprawę, że jeszcze mam sporo czasu, by zrealizować postawione zadanie". - dodał Hamilton.