Grosjean uznał swój błąd

Romain Grosjean ostatecznie przyznał, że z własnej winy zderzył się z dublowanym Willem Stevensem i stracił 5. miejsce podczas wczorajszego wyścigu Formuły 1 o GP Kanady.

Kierowca Lotusa dublując zawodnika Manora przed finałową szykaną, za wcześnie chciał wrócić na właściwą linię jazdy, zahaczył o jego przednie skrzydło i przebił sobie oponę. Grosjean wykonał dodatkowy pit-stop, który zdegradował go na 10. pozycję.

Sędziowie dali Francuzowi 5-sekundową karę (swoją drogą nic nie zmieniła), ale przedtem 29-latek krzyczał przez radio, że to Stevens go uderzył.

Po zawodach przeprosił.

„Prawdopodobnie mógł bardziej zasygnalizować, że mnie przepuszcza, ale to moja wina - za bardzo wróciłem na lewą stronę". - tłumaczył Romain, który w poprzednim GP Monako został uderzony przez Maxa Verstappena.

„Myślałem, że już wyprzedziłem bolid Manora, lecz szybko stało się jasne, że nie.

„To całkowicie moja wina i przepraszam. Kierowca nigdy nie przestaje się uczyć".

Tymczasem Stevens wezwał do większego szacunku w stosunku do dublowanych kierowców.

„Rozumiem niebieskie flagi i potrzebę przepuszczania chłopaków, ale sądzę, że zawsze postępuję w takich sytuacjach naprawdę w porządku". - mówił. „Byłoby miło, gdyby w zamian ci kierowcy okazywali nam szacunek i zostawiali miejsce przynajmniej o szerokości bolidu na wejście w zakręt.

„Inaczej rujnują wyścig i sobie, i nam.

„(...) Absolutnie już nie miałem gdzie uciec, chyba że na trawę.

„Nie wiem, co mogłem zrobić jeszcze. Fakt, że dostał karę moim zdaniem udowadnia, iż sędziowie także nie wiedzieli, jak mogłem ułatwić mu dublowanie jeszcze bardziej".