Formuła 1 » Aktualności F1 » GP Bahrajnu - wyścig: Dramat Ferrari, triumf Hamiltona

GP Bahrajnu - wyścig: Dramat Ferrari, triumf Hamiltona
2019-03-31 - G. Filiks Tagi: Kubica, Sakhir, Ferrari, Hamilton, Wyniki, Formuła 1, Bahrajn, Mercedes, Grand Prix, Wyścig F1
Lewis Hamilton zwyciężył niezwykle dramatyczny wyścig Formuły 1 o GP Bahrajnu. Mistrz świata i as Mercedesa wykorzystał klęskę Ferrari.
Nocne zawody na torze Sakhir miały szalony przebieg. Były wyprzedzania, kolizje i awarie. Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Powalczył nawet Robert Kubica.
Druga runda sezonu mogła przynieść dublet Ferrari, ale zamiast tego zobaczyliśmy kolejny dublet Mercedesa. Wielki wygrany to Hamilton, a wielki przegrany Charles Leclerc. Chociaż Monakijczyk ma nagrodę pocieszenia w postaci pierwszego w karierze podium.
Leclerc wczoraj wywalczył pierwsze pole position, a dzisiaj chciał odnieść pierwszy triumf, lecz wyścig nie ułożył się po jego myśli już na samym początku. Wystartował gorzej od Sebastiana Vettela i od razu spadł za zespołowego partnera.
Po paru zakrętach 21-latek stracił następną pozycję. Tym razem wyprzedził go Valtteri Bottas - który wcześniej wygrał start z Hamiltonem.
Pierwsze okrążenie Leclerc skończył więc na trzecim miejscu, a Hamilton na czwartym.
Tymczasem Kubica znalazł się na siedemnastej pozycji. Po starcie z ostatniego pola awansował o trzy oczka, mimo że jako jedyny ruszył na pośrednich oponach, a nie na miękkich. Polak znalazł się przed Romainem Grosjeanem i Lance'em Strollem, bo kierowca Haasa oraz zawodnik Racing Point mieli stłuczkę, do tego przeskoczył partnera z Williamsa - George'a Russella.
W trakcie drugiego kółka czołówka znów się przetasowała. Vettel pozostał liderem, ale Bottas wrócił z drugiej na czwartą lokatę. Fina skutecznie skontratakował najpierw Leclerc, a potem Hamilton.
Na brak wrażeń nie mógł narzekać też piąty Max Verstappen. Kierowca Red Bulla został zaatakowany przez Carlosa Sainza Jr. W starciu dawnych kolegów zespołowych doszło do kontaktu.
Verstappen przetrwał kolizję, ale Sainzowi Jr uszkodziło się przednie skrzydło. Zawodnik McLarena spadł na koniec stawki i przestał się liczyć.
Na szóstym okrążeniu ujrzeliśmy zmianę na prowadzeniu. Odrabiający straty Leclerc narzucił imponujące tempo i odzyskał pierwsze miejsce od Vettela.
Na okrążeniu dwunastym Verstappen rozpoczął pierwszą turę pit-stopów wśród topowych kierowców. Holender musiał zjechać do mechaników, bo uchodziło mu powietrze z opony. Na kolejnym kółku ogumienie wymienił Bottas - i wrócił na tor za Maxem. Jednak krótko potem wyprzedził go.
Postoje zmieniły kolejność także pomiędzy Vettelem oraz Hamiltonem, lecz również tylko na pewien czas. Wygrany, którym był w tym przypadku kierowca Mercedesa, później popełnił błąd, wyjeżdżając poza tor. Vettel nie zmarnował otrzymanej szansy i przedostał się z powrotem przed urzędującego czempiona.
Ale najciekawsze było jeszcze przed nami. Tuż po drugich pit-stopach Vettel i Hamilton ponownie zaczęli ze sobą walczyć - o drugie miejsce. Nagle bolid Ferrari się obrócił. Mimo, że nikt nikogo nie uderzył.
To nie wszystko. Chwilę później Vettelowi samoistnie odpadło przednie skrzydło. Musiał więc udać się na awaryjny pit-stop. Gdy z niego wrócił, zajmował dopiero dziewiątą pozycję.
Minęło kilka minut, a katastrofa spadła na drugiego reprezentanta Ferrari. Około dziesięć okrążeń przed końcem pewnie prowadzącemu i zmierzającemu po upragnioną wygraną Leclerkowi przytrafiła się usterka samochodu. Przestraszony zgłosił przez radio dziwną pracę silnika. Najprawdopodobniej była to awaria MGU-H.
Lider potężnie zwolnił. Hamilton szybko go dogonił i bez problemu wyprzedził.
Pomimo szczęśliwej wygranej obrońca tytułu nadal jest drugi w klasyfikacji generalnej sezonu. Prowadzi wciąż Bottas, aczkolwiek już tylko o 1 punkt. On też przeskoczył Leclerka.
Wydawało się, że jadący ślimaczym tempem Leclerc nawet nie stanie na podium, ale miał szczęście w nieszczęściu. Zapewne spadły też za Verstappena, lecz uratował go wyjazd samochodu bezpieczeństwa.
Neutralizację w samej końcówce wyścigu spowodowali kierowcy Renault - Nico Hulkenberg oraz Daniel Ricciardo. Jednemu i drugiemu wysiadł bolid. Zaparkowali na poboczu dosłownie w tym samym momencie.
Żałować czego ma zwłaszcza Hulkenberg. Jechał po szóste miejsce, choć wystartował dopiero z siedemnastego pola.
Warto też wspomnieć, że wcześniej zawodnikom producenta samochodów spod znaku diamentu przydarzyła się stłuczka.
Safety car pozostał na torze do samej mety. Leclerc więc przynajmniej utrzymał trzecią pozycję. Ponadto zgarnął ekstra punkt za najszybsze okrążenie.
Verstappen musiał zadowolić się czwartą lokatą. Na piątej finiszował zaś Vettel.
Z reszty stawki górą był ostatecznie Lando Norris. Nastoletni kierowca McLarena wywalczył szóste miejsce w swoim drugim występie w F1.
Siódmą pozycję zajął Kimi Raikkonen (Alfa Romeo), ósmą Pierre Gasly (Red Bull), dziewiątą Alexander Albon (Toro Rosso), a dziesiątą Sergio Perez (Racing Point).
Przez moment na dziesiątym miejscu widniało nazwisko... Kubicy. Nasz rodak awansował na chwilę do strefy punktowej, gdy trwała pierwsza tura pit-stopów.
34-latek stoczył kilka lub nawet kilkanaście potyczek z rywalami. Parę razy zamieniał się pozycjami z Russellem. Niestety, osiągnął metę podobnie jak dwa tygodnie temu w Australii na ostatnim miejscu. Nie licząc trzech kierowców, którzy odpadli pod koniec, ale zostali sklasyfikowani.
Oprócz duetu Renault, flagi w biało-czarną szachownicę nie zobaczyli Grosjean i Sainz Jr.
Zobacz także: Klasyfikacje generalne Formuły 1 po GP Bahrajnu »
Nocne zawody na torze Sakhir miały szalony przebieg. Były wyprzedzania, kolizje i awarie. Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Powalczył nawet Robert Kubica.
GP Bahrajnu - skrót wyścigu
Druga runda sezonu mogła przynieść dublet Ferrari, ale zamiast tego zobaczyliśmy kolejny dublet Mercedesa. Wielki wygrany to Hamilton, a wielki przegrany Charles Leclerc. Chociaż Monakijczyk ma nagrodę pocieszenia w postaci pierwszego w karierze podium.
Leclerc wczoraj wywalczył pierwsze pole position, a dzisiaj chciał odnieść pierwszy triumf, lecz wyścig nie ułożył się po jego myśli już na samym początku. Wystartował gorzej od Sebastiana Vettela i od razu spadł za zespołowego partnera.
Po paru zakrętach 21-latek stracił następną pozycję. Tym razem wyprzedził go Valtteri Bottas - który wcześniej wygrał start z Hamiltonem.
Pierwsze okrążenie Leclerc skończył więc na trzecim miejscu, a Hamilton na czwartym.
Tymczasem Kubica znalazł się na siedemnastej pozycji. Po starcie z ostatniego pola awansował o trzy oczka, mimo że jako jedyny ruszył na pośrednich oponach, a nie na miękkich. Polak znalazł się przed Romainem Grosjeanem i Lance'em Strollem, bo kierowca Haasa oraz zawodnik Racing Point mieli stłuczkę, do tego przeskoczył partnera z Williamsa - George'a Russella.
Na brak wrażeń nie mógł narzekać też piąty Max Verstappen. Kierowca Red Bulla został zaatakowany przez Carlosa Sainza Jr. W starciu dawnych kolegów zespołowych doszło do kontaktu.
Verstappen przetrwał kolizję, ale Sainzowi Jr uszkodziło się przednie skrzydło. Zawodnik McLarena spadł na koniec stawki i przestał się liczyć.
Na szóstym okrążeniu ujrzeliśmy zmianę na prowadzeniu. Odrabiający straty Leclerc narzucił imponujące tempo i odzyskał pierwsze miejsce od Vettela.
Na okrążeniu dwunastym Verstappen rozpoczął pierwszą turę pit-stopów wśród topowych kierowców. Holender musiał zjechać do mechaników, bo uchodziło mu powietrze z opony. Na kolejnym kółku ogumienie wymienił Bottas - i wrócił na tor za Maxem. Jednak krótko potem wyprzedził go.
Postoje zmieniły kolejność także pomiędzy Vettelem oraz Hamiltonem, lecz również tylko na pewien czas. Wygrany, którym był w tym przypadku kierowca Mercedesa, później popełnił błąd, wyjeżdżając poza tor. Vettel nie zmarnował otrzymanej szansy i przedostał się z powrotem przed urzędującego czempiona.
Ale najciekawsze było jeszcze przed nami. Tuż po drugich pit-stopach Vettel i Hamilton ponownie zaczęli ze sobą walczyć - o drugie miejsce. Nagle bolid Ferrari się obrócił. Mimo, że nikt nikogo nie uderzył.
To nie wszystko. Chwilę później Vettelowi samoistnie odpadło przednie skrzydło. Musiał więc udać się na awaryjny pit-stop. Gdy z niego wrócił, zajmował dopiero dziewiątą pozycję.
Minęło kilka minut, a katastrofa spadła na drugiego reprezentanta Ferrari. Około dziesięć okrążeń przed końcem pewnie prowadzącemu i zmierzającemu po upragnioną wygraną Leclerkowi przytrafiła się usterka samochodu. Przestraszony zgłosił przez radio dziwną pracę silnika. Najprawdopodobniej była to awaria MGU-H.
Lider potężnie zwolnił. Hamilton szybko go dogonił i bez problemu wyprzedził.
Pomimo szczęśliwej wygranej obrońca tytułu nadal jest drugi w klasyfikacji generalnej sezonu. Prowadzi wciąż Bottas, aczkolwiek już tylko o 1 punkt. On też przeskoczył Leclerka.
Wydawało się, że jadący ślimaczym tempem Leclerc nawet nie stanie na podium, ale miał szczęście w nieszczęściu. Zapewne spadły też za Verstappena, lecz uratował go wyjazd samochodu bezpieczeństwa.
Neutralizację w samej końcówce wyścigu spowodowali kierowcy Renault - Nico Hulkenberg oraz Daniel Ricciardo. Jednemu i drugiemu wysiadł bolid. Zaparkowali na poboczu dosłownie w tym samym momencie.
Żałować czego ma zwłaszcza Hulkenberg. Jechał po szóste miejsce, choć wystartował dopiero z siedemnastego pola.
Warto też wspomnieć, że wcześniej zawodnikom producenta samochodów spod znaku diamentu przydarzyła się stłuczka.
Safety car pozostał na torze do samej mety. Leclerc więc przynajmniej utrzymał trzecią pozycję. Ponadto zgarnął ekstra punkt za najszybsze okrążenie.
Verstappen musiał zadowolić się czwartą lokatą. Na piątej finiszował zaś Vettel.
Z reszty stawki górą był ostatecznie Lando Norris. Nastoletni kierowca McLarena wywalczył szóste miejsce w swoim drugim występie w F1.
Siódmą pozycję zajął Kimi Raikkonen (Alfa Romeo), ósmą Pierre Gasly (Red Bull), dziewiątą Alexander Albon (Toro Rosso), a dziesiątą Sergio Perez (Racing Point).
Przez moment na dziesiątym miejscu widniało nazwisko... Kubicy. Nasz rodak awansował na chwilę do strefy punktowej, gdy trwała pierwsza tura pit-stopów.
34-latek stoczył kilka lub nawet kilkanaście potyczek z rywalami. Parę razy zamieniał się pozycjami z Russellem. Niestety, osiągnął metę podobnie jak dwa tygodnie temu w Australii na ostatnim miejscu. Nie licząc trzech kierowców, którzy odpadli pod koniec, ale zostali sklasyfikowani.
Oprócz duetu Renault, flagi w biało-czarną szachownicę nie zobaczyli Grosjean i Sainz Jr.
Formuła 1 - sezon 2019 - GP Bahrajnu - wyścig | ||||
---|---|---|---|---|
Kierowca | Zespół | Strata | ||
1. | Lewis Hamilton | Mercedes | 57 okrążeń | |
2. | Valtteri Bottas | Mercedes | +2,980 sek. | |
3. | Charles Leclerc | Ferrari | +6,131 sek. | |
4. | Max Verstappen | Red Bull | +6,408 sek. | |
5. | Sebastian Vettel | Ferrari | +36,068 sek. | |
6. | Lando Norris | McLaren | +45,754 sek. | |
7. | Kimi Raikkonen | Alfa Romeo | +47,470 sek. | |
8. | Pierre Gasly | Red Bull | +58,094 sek. | |
9. | Alexander Albon | Toro Rosso | +62,697 sek. | |
10. | Sergio Perez | Racing Point | +63,696 sek. | |
11. | Antonio Giovinazzi | Alfa Romeo | +64,599 sek. | |
12. | Daniił Kwiat | Toro Rosso | +1 okr. | |
13. | Kevin Magnussen | Haas | +1 okr. | |
14. | Lance Stroll | Racing Point | +1 okr. | |
15. | George Russell | Williams | +1 okr. | |
16. | Robert Kubica | Williams | +2 okr. | |
17. | Nico Hulkenberg | Renault | nie ukończył | |
18. | Daniel Ricciardo | Renault | nie ukończył | |
19. | Carlos Sainz Jr | McLaren | nie ukończył | |
. | Romain Grosjean | Haas | nie ukończył |
Zobacz także: Klasyfikacje generalne Formuły 1 po GP Bahrajnu »
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
Zaloguj się
0
Komentarze do:
GP Bahrajnu - wyścig: Dramat Ferrari, triumf Hamiltona
Podobne: GP Bahrajnu - wyścig: Dramat Ferrari, triumf Hamiltona




Podobne galerie: GP Bahrajnu - wyścig: Dramat Ferrari, triumf Hamiltona
Najczęściej czytane w tym miesiącu



Tapety na pulpit Ferrari