Force India też chce miewać wystrzały formy

Force India wierzy, że może być kolejną ekipą środka stawki, która w jakimś wyścigu rzuci czołówkę na kolana, osiągając wynik zdecydowanie powyżej oczekiwań.

Tegoroczne szalone mistrzostwa widziały już triumf Pastora Maldonado za sterami bolidu Williamsa, walkę o zwycięstwo Sergio Pereza w Sauberze, czy podia reprezentantów Lotusa. Force India jeszcze nie udało się wystrzelić z formą, ale szef zespołu Vijay Mallya jest przekonany, że wielki sukces jego teamu to tylko kwestia czasu. Hindus nie ma też wątpliwości, iż znakomite rezultaty rywali są efektem trafienia z ustawieniami bolidu pod niezwykle trudne do rozgryzienia opony Pirelli, podczas sezonu 2012 rozdające karty. „Sądzę, że ta nieprzewidywalność wkradła się w ściganie głównie przez ogumienie. Zawody stały się bardziej interesujące". - powiedział Mallya. „Właśnie dlatego pracujemy wyjątkowo ciężko nad lepszym zrozumieniem opon, by wyciągnąć z nich jak najwięcej. Jeśli my również znajdziemy optimum ich funkcjonalności, to w kolejnych Grand Prix mam nadzieję będziemy cieszyć się własnymi zaskakującymi wynikami". Mimo że Force India jest dopiero ósme w klasyfikacji generalnej konstruktorów, Mallya nie załamuje rąk. Wręcz przeciwnie - Hindus widzi sukces swojego zespołu, który póki co punktował wszędzie z wyjątkiem Chin. „Sześć wyścigów, a my mamy 28 oczek - bardzo mocny początek mistrzostw". - ocenił szef teamu z Silverstone.

„Obaj nasi zawodnicy jeżdżą tak, jak od nich tego oczekujemy. Nabieramy rozpędu - tak jak w zeszłym roku. Nasz bolid jest wyraźnie konkurencyjny, podobnie jak jego kierowcy. Jestem bardzo zadowolony z wyników ostatniego GP Monako, podczas którego zdobyliśmy punkty oboma samochodami. Zrobiliśmy tak po raz drugi w sezonie, dzięki czemu jesteśmy znacznie bliżej bezpośrednich rywali - Saubera i Williamsa. Zamierzamy zmniejszyć do nich stratę jeszcze bardziej. Wierzę, że mamy tempo, aby wkrótce dogonić ich punktowo".