FIA gotowa zrezygnować z idei alternatywnego silnika w F1 w zamian za limit cenowy dla hybrydowego V6 turbo

Marki samochodowe uczestniczące w Formule 1 mogą skłonić FIA do odwołania pomysłu wprowadzenia w najważniejszej serii wyścigowej świata alternatywnego silnika, jeżeli zmienią zdanie i przyjmą limit cenowy dla sprzedaży 1,6-litrowych, hybrydowych jednostek napędowych V6 turbo prywatnym zespołom.

Forsowana przez prezydenta FIA - Jeana Todta idea obniżenia cen za silniki do poziomu 12 milionów euro za komplet motorów dla teamu na sezon spotkała się ze sprzeciwem Mercedesa czy Ferrari, którzy obecnie inkasują podobno około 20 milionów euro od swoich klientów. Ferrari zawetowało proponowane ograniczenie, wobec czego Todt wspólnie z szefem F1 - Bernie Ecclestone'em zamierzają załatwić prywatnym ekipom na sezon 2017 nowy, tani, standardowy silnik od niezależnego producenta - wstępny plan zakłada, że będzie to 2,2-litrowe V6 twin-turbo. Jeżeli przedsięwzięcie zostanie zrealizowane, królowa sportów motorowych będzie jeździć na dwóch różnych jednostkach.

Todt jednak jeszcze daje szansę producentom hybrydowego V6 turbo na zreflektowanie się i zaakceptowanie mniejszych dochodów z dostarczania swoich motorów niefabrycznym teamom. Większość prywatnych stajni ma dużo większe problemy finansowe, odkąd weszły aktualne silniki. „Obiecaliśmy producentom silników stabilność przepisów do 2020 roku. Byłbym gotów ją zachować, gdyby przekonało ich to do zredukowania cen za silniki klientom". - powiedział Todt.

„Uważam kwotę 12 milionów euro za zestaw silników na sezon za rozsądną. Również akceptowalną dla klientów".

„Jeśli nie możemy zastosować takiego rozwiązania, musimy znaleźć inne, w przeciwnym razie mamy ryzyko bankructwa 10 zespołów". - alarmował.

Jeżeli standardowy silnik zgodnie z założeniami byłby konkurencyjny w porównaniu do hybrydowego V6 turbo, prywatne zespoły jeżdżące na motorze Mercedesa albo jednostce Ferrari najpewniej przeszłyby na niego dla zaoszczędzenia pieniędzy.Ewentualnie, producenci obecnego silnika i tak obniżyliby ceny, aby utrzymać przy sobie klientów.

„Jeśli według FIA (standardowy) silnik powinien kosztować 6 albo 7 milionów euro, pozwala mi to prosić mojego przyjaciela Toto (Wolffa, szefa Mercedesa - przyp. red.) o upust". - powiedział szef Force India, Vijay Mallya.Mercedes już teraz jest na minusie

Mercedes tłumaczył swój sprzeciw dla limitu cenowego tym, że już teraz nie zarabia na silniku, a traci.

Mistrzowie świata zwracają uwagę na koszty ponoszone przez nich na rozwój jednostki.

„Partnerzy oczekują możliwie najbardziej konkurencyjnego silnika. Aby spełnić ich wymagania, wydajemy znaczne środki na usprawnianie motoru". - wyjaśniał Wolff.

Silnik Mercedesa w F1Toto Wolff

„Już dziś ponosimy straty w obszarze silnika".

„(...) Nie można oczekiwać od nikogo, żadnego udziałowca w F1, działań charytatywnych".

Weto Ferrari tym razem byłoby nieważne?

Jednak co jeśli Ferrari zawetuje też wprowadzenie alternatywnego silnika? Todt uprzedził ekipę, której kiedyś szefował, że tym razem jej weto mogłoby nie mieć mocy prawnej.

„Weto jest jak pistolet w kaburze i musisz ostrożnie go używać". - ostrzegał.„Prawo weta, które jest historycznym przywilejem Ferrari, działa jeżeli zostanie udowodnione, że jakaś decyzja godzi w interesy tego zespołu".

„Jeżeli będzie trzeba, chętnie podyskutuję, czy kliencki silnik jest wbrew jego interesom".

„Musimy zadbać o interesy mniejszych stajni". - dodał.