Ecclestone rekomendował Hamiltona, Boullier poręczył za Grosjeana

Szef Formuły 1 - Bernie Ecclestone ujawnił, że miał swój udział w transferze Lewisa Hamiltona na sezon 2013 z McLarena do Mercedesa. Szef Formuły 1 doradził Srebrnym Strzałom pozyskanie brytyjskiego zawodnika. Uważany za jednego z najszybszych kierowców w stawce 28-latek zastąpił u Srebrnych Strzał ikonę królowej sportów motorowych, siedmiokrotnego mistrza świata Michaela Schumachera, wysyłając go na drugą sportową emeryturę.

„Powiedziałem Mercedesowi 'Jeżeli ściągnięcie Lewisa, będziecie mieć wszystkich potrzebnych ludzi na przyszłość". - wyznał Ecclestone niemieckiemu dziennikowi Bild. „Teraz osoby przychodzące do tej ekipy wierzą, że będą pracować dla zwycięskiego teamu". Po zatrudnieniu Hamiltona, Mercedes zabrał McLarenowi jeszcze jedną czołową postać - dyrektora technicznego Paddy'ego Lowe'a. Według obserwatorów poważnie odbije się to na konkurencyjności stajni z Woking.

„McLaren już nie jest tak mocny". - stwierdził były kierowca brytyjskiego zespołu Gerhard Berger. „Sergio Perez nie nałoży na Jensona Buttona takiej presji (jak Hamilton)". Były szef teamu Renault - Flavio Briatore dodał: „McLaren bez Hamiltona jest dużo słabszy".

Na kłopoty Boullier

Kiedy Ecclestone namawiał Mercedesa do zatrudnienia Hamiltona, szef Lotusa - Eric Boullier wstawił się u zarządu swojego zespołu za Romainem Grosjeanem. Francuski kierowca podczas sezonu 2012 imponował szybkością, ale popsuł sobie opinię licznymi kolizjami. Za spowodowanie masowej kraksy na starcie GP Belgii sędziowie odsunęli 26-latka od GP Włoch. Właściciele Lotusa jawnie rozważali zastąpienie Romaina na 2013 rok innym zawodnikiem, co zapewne wykluczyłoby go z F1, ale ostatecznie zgodzili się dać mu kolejną szansę. Boullier wyznał teraz, że miał niemały wkład w uratowanie kariery rodaka. „Ten chłopak ma przywilej bycia jednym z najszybszych kierowców świata". - mówił pryncypał Lotusa gazecie Le Figaro. „Jednak Formuła Jeden to bezkompromisowy świat, nie tolerujący zbyt wielu błędów. Romain ciągle ma się czego uczyć, ale musi się z tym spieszyć. Myślę, że gdybym nie pracował dla tego zespołu, on też dziś by w nim nie był".Grosjean tłumaczył: „Darzymy się wzajemnym zaufaniem, ale to mój szef. Dlatego nie może bronić mnie wiecznie. Wiem, że zrobił wiele, abym utrzymał posadę".