Ecclestone: Vettel powinien był powiedzieć w GP Malezji 'Wiem co robię'

Sebastian Vettel postąpił słusznie ignorując polecenie zespołu podczas Grand Prix Malezji dla odniesienia zwycięstwa, uważa Bernie Ecclestone. Według szefa Formuły 1 kierowca mający na koncie trzy mistrzowskie tytuły może ścigać się zgodnie z własnymi przekonaniami, innymi od stanowiska jego teamu. Pod koniec ostatnich zawodów Vettel wyprzedził partnera Marka Webbera wykorzystując fakt, że Australijczyk w przeciwieństwie do niego posłuchał nakazu Red Bulla i zwolnił, by oszczędzać silnik i opony. Był bowiem przekonany, iż Vettel go nie wyprzedzi, jednak ten wbrew instrukcjom stajni zaczął zaciekle atakować. Ostatecznie pokonał ryzykownym manewrem i przeciął metę pierwszy. Na niemieckiego kierowcę spadła fala krytyki, ale zawsze przychylny 25-latkowi Ecclestone stanął w jego obronie.

„Gdybym był Sebastianem Vettelem, trzy razy zdobył dla Red Bulla mistrzostwo i ktoś zaczął mnie pouczać przez radio, zrobiłbym prawdopodobnie tak, jak Kimi Raikkonen. Powiedziałbym 'Wiem, co robię'". - tłumaczył 82-letni Brytyjczyk. „(...) Sebastian nie jest przegranym, jest zwycięzcą". Ecclestone także nie zgadza się z opiniami, że Red Bull powinien wyciągnąć wobec Vettela konsekwencje dyscyplinarne.

„Ja nie brałbym pod uwagę takich rzeczy. Powiedziałbym tylko Sebastianowi 'Następnym razem nie rób ze mnie idioty'". - wyjaśnił szef F1.Poza Ecclestone'em, głos w sprawie Vettela zabrał ostatnio również jego stały krytyk Jacques Villeneuve. Mistrz świata z 1997 roku przestrzegł Red Bulla przed zbyt łatwym przebaczeniem swojemu zawodnikowi, który wczoraj osobiście przeprosił każdego członka załogi teamu.„Łatwo znajdować sobie wymówki. Ale i tak i tak to Vettel ma zwycięstwo oraz punkty. Mark nie ma nic. Vettel wyprzedził go z premedytacją". - podkreślał Villeneuve.„Zespół daje ci kontrakt, płaci pieniądze i powinieneś robić to, czego od ciebie wymaga. To bardzo proste". - dodał.

Villeneuve poszedł jeszcze dalej i porównał sytuację z GP Malezji do GP San Marino 1982, w którym Didier Pironi podobnie jak Vettel zlekceważył polecenie zespołu, zabierając zwycięstwo Gillesowi Villeneuve'owi, ojcu Jacquesa. Wielu uważa, że to zdarzenie przyczyniło się do śmiertelnego wypadku legendarnego Kanadyjczyka dwa tygodnie później.

„Ignorowanie jest po prostu bardzo złe. Najlepszy przykład to mój ojciec i Didier Pironi. Spójrz, co wtedy się stało". - wskazywał Jacques Villeneuve.