Ecclestone: Mercedesowi skończyły się wymówki - zrobią swoje. Hamilton będzie tego roku walczył o tytuł

Bernie Ecclestone oczekuje dużego skoku naprzód Mercedesa w sezonie 2013. Zdaniem szefa Formuły 1 niemiecki zespół wzmocnił się przed tegoroczną kampanią tak bardzo, że powinien od razu podjąć rywalizację na samym szczycie stawki.

Po trzech rozczarowujących latach, spędzonych za plecami czołówki, mające mistrzowskie aspiracje Srebrne Strzały dokonały na ten rok wiele zmian. Ekipę opuścił utytułowany, ale już 44-letni Michael Schumacher, którego zastąpił ściągnięty z McLarena były mistrz świata Lewis Hamilton, przez wielu uznawany za jednego z trzech najszybszych kierowców obecnej F1. Do kierownictwa stajni włączono Niki Laudę oraz Christiana 'Toto' Wolffa, a konstruowaniem bolidów może zająć się ceniony Paddy Lowe, obecnie dyrektor techniczny McLarena, z którym prowadzone są negocjacje. Ecclestone wierzy, że odmieniony Mercedes od sezonu 2013 wreszcie zacznie odnosić sukcesy. „Mam nadzieję, iż te zmiany uczynią go dużo silniejszym". - mówił Brytyjczyk. „Wierzę, że Niki Lauda i Toto Wolff mogą to zrobić. Nowi ludzie, nowe myślenie. Oni zrobią swoje. Mercedes ma najlepszy silnik, czołowych kierowców, nie mniejszy budżet niż reszta najlepszych stajni, więc będą mieć wszystko na miejscu. Rozczarowałbym się, gdybym nie zobaczył ich z przodu. Już im się skończyły wymówki". Chociaż Hamilton zastanawia się, czy w ogóle wygra tego roku jakiś wyścig, według Ecclestone'a jego rodak zawalczy o swój drugi tytuł. „Mercedes będzie dużo silniejszy dzięki samemu Lewisowi". - stwierdził szef F1. „Lewis będzie pretendentem do mistrzostwa.

„A jeśli Mercedes jest konkurencyjny, Nico (Rosberg) też będzie z przodu. Nie można skreślać również Jensona (Buttona), chociaż nie wydaje mi się, by McLaren znalazł się na samym czubie stawki. Zapowiada się bardzo ekscytujący sezon.

„Gyby ktoś mi powiedział, dajmy na to w roku 2010, jak ciekawe będą mistrzostwa 2012, nie uwierzyłbym mu. Stawiam, że sezon 2013 będzie jeszcze lepszy". - dodał Ecclestone.