Alonso: Walczę z Adrianem Neweyem

Po kwalifikacjach do GP Indii piąty Fernando Alonso stwierdził, że rywalizując o tegoroczny tytuł musi stawiać czoła nie tylko Sebastianowi Vettelowi, ale też Adrianowi Neweyowi, dyrektorowi technicznemu Red Bulla. Genialny konstruktor ostatnio wyraźnie poprawił wyścigówkę Czerwonych Byków, dzięki czemu Vettel wygrał nią trzy zawody z rzędu i odebrał Alonso fotel lidera klasyfikacji generalnej. Dzisiaj Niemiec przygotował sobie grunt pod kolejne zwycięstwo, zgarniając na torze Buddh pole position. Jego zespołowy partner Mark Webber zajął drugie miejsce, czym potwierdził dominację Red Bulla. „Aktualnie nie walczymy wyłącznie z Sebastianem". - powiedział Alonso. „Walczymy również z Neweyem. (...) Nie jest łatwo z nimi rywalizować, zwłaszcza w sobotę. Ale podczas wyścigu zwykle jesteśmy bardziej konkurencyjni. Jutro musimy jak najszybciej wyprzedzić McLareny i nałożyć na Red Bulla presję. Poczekamy aż popełnią jakiś błąd, napotkają problem w pit-stopie, przydarzy się im awaria, albo jeszcze coś innego. Jeżeli odskoczą stawce i pojadą łatwe zawody, to będzie dla nas najgorszy scenariusz". Chociaż kwalifikacyjną potyczkę przegrał nie tylko z kierowcami Red Bulla, lecz także oboma reprezentantami McLarena, Alonso nie jest zdeprymowany wynikami sobotniej czasówki.

„Myślę, że to nasza stała pozycja. Jesteśmy za Red Bullem i McLarenem". - tłumaczył. „Nawet jeśli sytuacja wygląda rozczarowująco, według mnie to nasza normalna pozycja. Force India i Kimi (Raikkonen) byli całkiem szybcy, więc łatwo mogliśmy zająć 8. albo 9. lokatę. Piąte miejsce jest dla nas przeznaczone i jest dobrym punktem wyjścia". Felipe Massa, który jutro ustawi się obok Alonso na szóstym polu, podziela opinię zespołowego partnera. „Tak myślę". - odparł spytany, czy szóste miejsce dla niego jest sprawiedliwym rozstrzygnięciem. „Red Bull pokazał wielką siłę, McLaren też ma nad nami małą przewagę. Liczę, że w wyścigu nasz bolid będzie lepszy i podejmiemy walkę z tymi, którzy wystartują przed nami. Na moim szybkim okrążeniu straciłem parę dziesiątych sekundy, ale nie sądzę, że to zmieniło wiele".