Alain Prost wierzy w możliwość pokonania Mercedesa za rok

Wiara nic tutaj nie znaczy. Merc wykonał świetną robotę, wydał mnóstwo kasy, rozwinął wiedzę w temacie. Na przyszły sezon dorzucą do tego co mają jeszcze coś, żeby przyśpieszyć - to pewne. Czy innym się uda dogonić ? Szansa jest, ale znikomo mała. Za jakiś czas na pewno, ale nie w przyszłym sezonie.

Jeżeli chłopaki z Merca w dzień wyścigu pojadą na ryby to tak ;-)

chodzi o złagodzenie przepisów zamrażających rozwój silników w trakcie sezonu. Ale o zniesienie zakazu rozwoju silnika więcej niż 48 % w przerwie między sezonami. Ferrari i renault mają kompletnie nie udane silniki. Jeśli będą mogli je zmienić tylko w 48 % między sezonami. I z każdym sezonem coraz mniej. Będą na straconej pozycji. Co dla nas widzów i dla całej f1 nie będzie dobre.

Silnikowo nikt nie pokona nich. FIA możę aby to zrobić poprzez wprowadzenie (przywrócenie) dmuchanych podwojnych dyfozorów, aktywne zawieszenie,ruchomych częsci aerodynamicznych

że odmrożą całkowicie rozwój silników między sezonami. Poza tym wielki znak zapytania to mc laren.

Z obecnymi zasadami wszyscy się zgodzili. Fakt. Teraz jednym ta zgoda nie pasuje, bo dali tyłka. Chcą zmiany zasad. To jest DZIECINADA. Albo dorosłem do swoich decyzji, albo jestem rozkapryszonym dzieciakiem i nie chcę ponosić konsekwencji własnych poczynań, bo nie i już. Proszę bardzo, zmieniamy z dnia na dzień zasady i od jutra mamy V12 turbo 9000cm 3, punktację ustalimy w trakcie każdego wyścigu z osobna, a na koniec sezonu losujemy spośród wszystkich mistrza. I nie ważne, czy ma 0 pkt czy 500.

Tak naprawdę 48% silnik to bardzo dużo. Wystarczy spojrzeć na auta drogowe i rozwój silników (to tylko przykład, więc się nie spinać). Producent wprowadza na rynek silnik przykładowo 2,5TDI V6, z początku jest średnio dynamiczny, dosyć awaryjny i "paliwożerny". Po dwóch latach wprowadza odświeżoną wersję tego samego silnika, zmienione zostają turbosprężarka na mniejszą, bardziej wydajną, wałki na mocniejsze, wtryskiwacze dwusprzęgiełkowe, elektroniczne sterowanie pompą wtryskową, poprawiona elektronika i kilka innych drobnych modyfikacji. Po kolejnych dwóch latach, wprowadza kolejną modyfikację na bazie tego samego silnika, zmienia, głowice z wałkami, dźwigienkami i popychaczami, system smarowania, system chłodzenia, układ ssący i wydechowy oraz poprawiona elektronika, potem kolejny raz wypuszcza poprawioną wersję... Wszystkie zmiany są w mniej niż 50%, a nawet mniej. Problem w F1 jest taki, że tu wszystko jest robione zdecydowanie dokładniej, jest mniejsza tolerancja błędu, a materiały do produkcji silników są zdecydowanie bardziej narażone na zmęczenie i ciężko jest poprawić ich wytrzymałość, a to z pewnością odgrywa dużą rolę przy takich limitach ilości silników. Nie ruszając, bloku, tłoków, wału korbowego, ogólnie dołu silnika, można by było zmieścić się w 48% modyfikacji i z pewnością inżynierowie mają już pomysły jak zmniejszyć zużycie paliwa, by jednostki kręciły się wyżej i osiągały większą moc (co pewnie jest problemem Renault i Ferrari) oraz jak zwiększyć żywotność samych jednostek spalinowych. Z miłą chęcią zobaczyłbym w przyszłym sezonie chociaż trochę wyrównanej walki teamów z różnymi jednostkami, tak by kwestia mistrzostw była otwarta do końca sezonu, a nie wiadoma na wiele wyścigów wcześniej. Teraz została tylko kwestia, kto zdobędzie indywidualny tytuł. :/

że inżynierowie wiedzą jak zrobić by silnik kręcił się wyżej. Tylko przepisy na to nie pozwalają. Mamy ograniczenie obrotów i paliwa. W f1 48 % to dużo ale dla mercedesa. Ferrari i renault chcą np zastosować rozdzielne turbo jak w mercedesie muszą zmienić całkowicie blok. Do tego pewnie kupę osprzętu. Bardzo szybko nazbiera się 48 %. Wprowadzenie kluczowych i poważnych zmian może więc być nie możliwe. To stawia dany zespół na przegranej pozycji na kilka lat. Oczywiście ferrari czy red bul z zmienionym w 48 % silnikiem objadą williamsa. Ale w walce o mistrza zmian może być za mało. Tutaj nie chodzi o dziecinadę. Przy tak poważnej zmianie przepisów każdy szukał jakiejś drogi. Jedni wybrali złą inni dobrą. Taka honda miała jeszcze łatwiej. Koncepcję silnika sprawdzili w mc larenie z silnikiem mercedesa. Widzieli co i jak ma być. Nie muszą kombinować czy da turbo z tyłu czy między cylindrami jak mercedes itd. FIA i Berni zauważyli, że tak ostre zamrożenie przepisów szkodzi f1. I chcą coś z tym zrobić. Mercedes, który sam chciał odejść z f1 bo nie potrafił zbudować auta szybszego niż red bull. Teraz na nic się nie zgadza. Nie jest to na ręke nam widzom. A także z czasem dla samego mercedesa. Bo zawsze będą komentarze, że wygrywają korzystając z zamrożenia przepisów.

Problem w tym, że to nie Merc wymyślił te przepisy. Gadanie i narzekanie jest tu bezprzedmiotowe, a Merc zablokuje możliwość zmian, bo to nie w jego interesie i ma do tego pełne prawo. Trzeba było myśleć wcześniej i przewidywać konsekwencję wprowadzonego regulaminu technicznego.

W fia i władzach f1 myślenie i przewidywanie to bardzo żadkie cechy. Przykładów doświadczamy i będziemy doświadczać nie raz.

Wierzyć można zawsze i nic nie kosztuje :-)