Formuła 1  »  Aktualności F1  »  GP Brazylii - wyścig: Verstappen nie dał się Hamiltonowi
GP Brazylii - wyścig: Verstappen nie dał się Hamiltonowi

GP Brazylii - wyścig: Verstappen nie dał się Hamiltonowi

2019-11-17 - G. Filiks     Tagi: Kubica, Interlagos, Hamilton, Wyniki, Formuła 1, Brazylia, Grand Prix, Verstappen, Wyścig F1
Max Verstappen wygrał pojedynek z Lewisem Hamiltonem i zwyciężył szalony wyścig Formuły 1 o GP Brazylii. Robert Kubica dojechał do mety ostatni.
GP Brazylii - skrót wyścigu

Chociaż walka o tegoroczne tytuły mistrzowskie rozstrzygnęła się już wcześniej, w królowej sportów motorowych cały czas jest bardzo ciekawie. Przedostatnie zawody sezonu 2019 dostarczyły wiele wrażeń, zwłaszcza w końcówce. Wyniki są sensacyjne, ponieważ połowa kierowców z czołowych zespołów odpadła, a bezpośrednio za Verstappenem finiszował ostatecznie jego były partner w Red Bullu, obecny reprezentant Toro Rosso, Pierre Gasly. Pierwsze podium w karierze zdobył także Carlos Sainz Jr, aczkolwiek kierowca McLarena nie uczestniczył w dekoracji.
GP Brazylii - wyścig: Verstappen nie dał się HamiltonowiGP Brazylii - wyścig: Verstappen nie dał się Hamiltonowi
Przez większość czasu wyścig na torze Interlagos stał pod znakiem emocjonującej rywalizacji Verstappena oraz Hamiltona. Triumfator dwukrotnie spadał za sześciokrotnego mistrza świata, ale za każdem razem błyskawicznie odzyskiwał pozycję przed gwiazdą Mercedesa. Na finałowych okrążeniach zrobiło się jeszcze spore zamieszanie, lecz Holender spokojnie dowiózł pierwsze miejsce do mety.

Prześledzmy wszystko od początku. Na starcie Verstappen pewnie przekuł pole position w prowadzenie, zaś za jego plecami Hamilton objechał w pierwszym zakręcie po zewnętrznej Sebastiana Vettela - i został wiceliderem.

Z tyłu tradycyjnie dobrze ruszył Kubica. Polak kolejny raz wyprzedził kolegę z Williamsa, George'a Russella. Dało mu to awans na osiemnaste miejsce, aczkolwiek chwilę później wrócił na przedostatnią lokatę, z jakiej zaczynał zmagania, przeskoczony przez Sainza Jr.
Bohaterem pierwszej fazy zawodów był Charles Leclerc, przebijający się z czternastego pola. Kierowca Ferrari w ciągu siedmiu okrążeń zyskał siedem pozycji. Do dziesiątego kółka zdołał przejść wszystkich ze środka stawki.

W międzyczasie zobaczyliśmy pierwszą kolizję. Na 8. okrążeniu zderzyli się Daniel Ricciardo i Kevin Magnussen, rywalizujący o trzynaste miejsce. Obaj spadli przez to na ostatnie lokaty. Kierowca Renault zjechał bowiem na awaryjny pit-stop, żeby wymienić uszkodzone przednie skrzydło, a zawodnik Haasa zaliczył piruet. Za jakiś czas Ricciardo dodatkowo otrzymał od sędziów 5-sekundową karę za incydent. Australijczykowi dostało się także od Magnussena, który nazwał go przez radio "pie******** idiotą".

Z przodu Verstappen nie potrafił za bardzo odjechać Hamiltonowi, za to obaj odskoczyli na kilka dobrych sekund trzeciemiu Vettelowi.

Po około 20 okrążeniach w czołówce zaczęła się pierwsza tura pit-stopów. Verstappen zmienił opony okrążenie później niż Hamilton - i wrócił na tor za Brytyjczykiem. Przyczynił się do tego... dublowany Kubica. Nasz rodak odwiedził boksy dokładnie wtedy co lider - i wyjechał od mechaników wprost przed jego koła. Mało brakowało, a ujrzelibyśmy następną stłuczkę. Na szczęście nie doszło do kontaktu, ale Robert nieco przeszkodził Maxowi. Potem dostał za to karę, identyczną jak Ricciardo. Sędziowie uznali, że Williams wypuścił swojego kierowcę w odpowiednim momencie, lecz ten ruszył za wolno, stąd całe zajście.

Gdy wydawało się, że Verstappenowi uciekła wygrana, 22-latek zaskoczył i natychmiast skontratakował Hamiltona. Udanie.

Niedługo później Hamilton pytał przez radio, czy ma jakiś problem z silnikiem. Okazało się, że są kłopoty z utrzymywaniem w ryzach temperatur. Ale sytuacja raczej nie była poważna.

Na 27. okrążeniu drugi zły moment spotkał Kubicę. Krakowianin spadł za Russella. Kiedy został wyprzedzony, żalił się stajni, iż partner wykonał manewr w chwili, gdy obydwu pokazywano niebieską flagę.

Po półmetku wyścigu kierowcy z topowych ekip rozpoczęli drugą serię postojów. Jako pierwszy zjechał nieoczekiwanie Valtteri Bottas. Nieoczekiwanie, gdyż poprzednim razem założono mu twarde ogumienie.

Hamilton znowu wykonał pit-stop okrążenie wcześniej niż Verstappen. Jednak tym razem nie zdołał przeskoczyć w ten sposób rywala.

Teoretycznie liczył się jeszcze i Vettel, który po postojach wymienionej wyżej dwójki przejął pozycję lidera, a miał założone pośrednie opony. Nie można było wykluczać, że Niemiec spróbuje dojechać na nich do mety, lecz pięć okrążeń później on również zameldował się w alei serwisowej po raz drugi.

Ale absolutnie to nie był koniec emocji. Chyba najwięcej działo się na ostatnich 20 okrążeniach. Zawody zostały dopełnione ciągiem dramatycznych zwrotów akcji, który zainicjowała awaria bolidu Bottasa. Finowi wysiadła jednostka napędowa, w chwili gdy walczył o czwarte miejsce z Leclerkiem. Kierowca Mercedesa zaparkował na poboczu, a dyrekcja wyścigu zdecydowała o wyjeździe samochodu bezpieczeństwa.

Prowadzący Verstappen wykorzystał neutralizację na dodatkową, już trzecią zmianę opon. Hamilton natomiast pozostał na torze. W efekcie po raz drugi znalazł się przed asem Red Bulla. Jednak gdy nastąpił restart, Max ponownie szybko połknął Lewisa.

Tymczasem na trzecią pozycję wysunął się Alexander Albon. Zespołowy kolega Verstappena zaskoczył wyprzedzeniem Vettela.

Tuż potem miał miejsce "gwóźdź programu". Vettel w dalszej kolejności został zaatakowany przez Leclerka, a że nie chciał łatwo sprzedać skóry, to między kierowcami Ferrari doszło do kraksy. Wypadek wyeliminował oba czerwone bolidy. I spowodował drugą neutralizację.

Do końca pozostawało wówczas zaledwie parę okrążeń, mimo to Hamilton zjechał jeszcze na postój. Zepchnęło go to z lokaty drugiej na piątą. Nowym wiceliderem został Albon. Zapachniało więc dubletem Red Bulla.

Istniało ryzyko, że wyścig dobiegnie końca za safety carem, lecz dwa kółka przed metą zarządzono restart. Zaopatrzony w świeże, miękkie opony Hamilton naturalnie rzucił się do odrabiania strat. Wyprzedzał, ale gdy dogonił Albona, przeszarżował i obrócił Tajlandczyka.

Po 71 okrążeniach pokazano flagę w biało-czarną szachownicę. Verstappen wygrał z 6-sekundową przewagą. Zwycięstwo dało mu awans do czołowej trójki klasyfikacji generalnej sezonu. Zdobył też przyznawaną przez fanów nagrodę "Kierowca Dnia".

Jakim sposobem na drugim miejscu zameldował się Gasly? Po prostu jechał bezbłędnie i skorzystał na perypetiach konkurentów, włączając w to kolizję Hamiltona oraz Albona.

Hamilton jeszcze próbował wrócić przed Francuza na ostatnich metrach. Metę osiągnęli jadąc obok siebie, ale kierowca Toro Rosso był lepszy o 0,062 sekundy.

Po wyścigu Hamiltonowi ponadto dopisano 5 sekund za stłuczkę z Albonem. To dzięki temu trzecią pozycję zajął Sainz Jr. Hiszpan uzyskał życiowy rezultat, choć startował z ostatniego pola (w kwalifikacjach zepsuł mu się samochód). Warto przy tym nadmienić, iż jako jedyny ograniczył się do jednego pit-stopu. Szkoda tylko, że sędziowie nie zmienili wyników szybciej. Przez ich opieszałość na najniższy stopień podium delegowano Lewisa, nie Carlosa.

Czwarta lokata przypadła Kimiemu Raikkonenowi, a piąta jego partnerowi z Alfy Romeo, Antonio Giovinazziemu.

Na szóstej sklasyfikowano Ricciardo.

Hamilton w rezultacie kary wylądował dopiero na siódym miejscu.

Ósmy finiszował Lando Norris, dziewiąty Sergio Perez, a dziesiąty Daniił Kwiat.

Albon skończył na czternastej pozycji.

Niewiele zabrakło, a w strefie punktowej znalazłby się Russell. Jedyny kierowca, który wciąż nie ma na koncie ani jednego oczka, był dwunasty.

Kubica zajął szesnaste miejsce, bo wyścigu nie ukończyło czterech zawodników. Poza Bottasem, Vettelem i Leclerkiem, odpadł również Lance Stroll. Kanadyjczykowi pod koniec pękło zawieszenie.

Autorem najszybszego okrążenia był Bottas. Ale nieobecność w TOP10 oznacza oczywiście, że nie dostał ekstra punktu za to osiągnięcie.

Sezon zwieńczy GP Abu Zabi. Ostatni wyścig odbędzie się 1 grudnia.
Formuła 1 - sezon 2019 - GP Brazylii - wyścig

KierowcaZespółStrataPit-
stopy
1.Max Verstappen
Red Bull
71 okrążeń
 3
2.Pierre Gasly
Toro Rosso
+6,077 sek. 2
3.Carlos Sainz Jr
McLaren
+8,896 sek. 1
4.Kimi Raikkonen
Alfa Romeo
+9,452 sek. 2
5.Antonio Giovinazzi
Alfa Romeo+10,201 sek. 2
6.Daniel Ricciardo
Renault
+10,541 sek. 2
7.Lewis Hamilton
Mercedes
+11,139 sek.  3
8. Lando Norris
McLaren
+11,204 sek. 2
9. Sergio Perez
Racing Point
+11,529 sek. 2
10. Daniił Kwiat
Toro Rosso
+11,931 sek. 2
11. Kevin Magnussen
Haas
+12,732 sek. 2
12.George Russell
Williams
+13,599 sek. 3
13.Romain Grosjean
Haas
+14,247 sek. 2
14.Alexander Albon
Red Bull
+14,927 sek.  2
15.Nico Hulkenberg
Renault
+18,059 sek.  3
16. Robert Kubica
Williams
+1 okr.  4
17. Sebastian Vettel
Ferrari
nie ukończył
 2
18. Lance Stroll
Racing Point
nie ukończył
 2
19. Charles Leclerc
Ferrari
nie ukończył
 2
.
Valtteri Bottas
Mercedes
nie ukończył
 2
Najszybsze okrążenie: Valtteri Bottas - 1:10,698



Dodaj komentarz

Nick
Treść
Wpisz kod
z obrazka
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.

Zaloguj się

Login Hasło
2

Komentarze do:

GP Brazylii - wyścig: Verstappen nie dał się Hamiltonowi

GP Brazylii - wyścig: Verstappen nie dał się Hamiltonowi
greony12 2019-11-18 20:09
ferrari bardzo ładnie skończył wyscig, widowiskowo po prostu
GP Brazylii - wyścig: Verstappen nie dał się Hamiltonowi
Zadumany Polak 2019-11-26 16:53
Robert w momencie kiedy ogłosił rozstanie z Wiliamsem powinien zrobić inaczej nie walczyć tylko powiedzieć ok ten sezon jest dla Russell ale w zamian za dobry PR i za to że teraz ustępuje pierwszeństwa Russelowi to przyszłym sezonie ja będę numerem 1. Williams po dobrym starcie traci bo inaczej pracuje silnik zimny a inaczej rozgrzany. Oprogramowanie silnika po wstępnym rozgrzany powinno przeskakiwać na tryb pracy w pełnej temperaturze ale tego nie robi. Wygląda na to jakby programista Williamsa wrzucił w oprogramowanie tylko część kodu albo tylko część komputerów odpowiedzialnych za pracę silnika