Wypadek Schumachera - zamknięto śledztwo. Prokuratura przedstawiła werdykt

Francuscy śledczy zakończyli dochodzenie w sprawie ciężkiego wypadku Michaela Schumachera na nartach sprzed kilkudziesięciu dni, nie stawiając nikomu zarzutów.

Były 7-krotny mistrz świata Formuły 1 przewrócił się szusując pod koniec grudnia ubiegłego roku we francuskich Alpach. 45-latek upadł głową na kamień i chociaż miał kask, doznał krytycznych obrażeń. Aktualnie lekarze próbują powoli wybudzać go ze śpiączki farmakologicznej. W całej sprawie od razu wszczęto śledztwo, ale nie znaleziono żadnych uhybień po stronie zarządzających stokiem. Nikt też nie przyczynił się do zdarzenia bezpośrednio.

„Żadna osoba nie została uznana winną jakichkolwiek naruszeń". - poinformowali prokuratorzy w specjalnym oświadczeniu zamykającym sprawę. „Incydent miał miejsce poza trasą. Wszystkie oznaczenia stoku spełniały francuskie normy". Wszystko przez kamerę?

Tymczasem pojawiły się pogłoski, że urazy głowy Schumachera mogłyby być zdecydowanie mniejsze, gdyby Niemiec nie przyczepił do kasku kamery. Najprawdopodobniej to ona spowodowała, że kask po uderzeniu o skałę rozpadł się na kawałki.