Wolff namawia F1 do odchodzenia od wyścigów na "parkingach przy supermarketach"

"Toto" Wolff kierujący mistrzowskim zespołem Mercedesa w Formule 1 opowiedział się za organizowaniem więcej wyścigów na wymagających torach - takich jak pętla w Monako - nazywając nowoczesne obiekty z dużymi poboczami parkingami przy supermarketach i lotniskami.

Austriak z polskimi korzeniami skrytykował tory z wręcz przesadzoną dbałością o bezpieczeństwo, natchniony niedawnym udziałem w słynnym wyścigu Mille Miglia, organizowanym na publicznych drogach. „DNA F1 była najlepsza technologia, najlepsi kierowcy siedzący na pocisku i próbujący go prowadzić". - mówił.

„Jakoś stało się dla mnie jasne, dlaczego kocham ten sport. Chodzi w nim o robienie coś, na co nikt inny się nie odważył, z pasją do samochodów".

„(...) Dzisiaj do prowadzenia tych pojazdów potrzeba śmiałości, na jednych torach bardziej niż na innych. Nie chcemy ścigać się na torach, które przypominają parkingi przy supermarketach".

'Toto' Wolff

„W dawnych czasach po wypadnięciu z zakrętu byłeś martwy albo ranny. Dzisiaj wyjeżdżasz na pobocze i wracasz. Ale nie w Monte Carlo, może nie na Spa, Monzy i może Suzuce".

„Musimy wrócić na tory, gdzie zdajesz sobie sprawę, kto jest najlepszy".

Wedługa Wolffa potrzeba więcej Grand Prix zwłaszcza na ulicznych pętlach.

„Absolutnie". - powiedział. „Nie chodzi tylko o zobaczenie Mille Miglia i zorientowanie się, że można jeździć dosyć szybko w miastach".

„Sukces Formuły E polega na ściganiu się w mieście. Bolidy tej serii nie są spektakularne, ale wyglądają na szybkie w scenerii miasta. Możesz też zobaczyć atrakcję Monte Carlo".

„Uważam zatem, że powinniśmy odchodzić od obiektów pokroju lotniska. To nie jest widowiskowe".

'Toto' Wolff

„Tam ja sam mogę wsiąść do samochodu F1. Daj mi dwa tygodnie na trening, obrócę się 100 razy, prześledzę dane i potem może pojadę całkiem szybko, bo może nie ma ryzyka". - dodał.