Whitmarsh: Sam Michael chce wygryźć mnie z posady szefa McLarena

Szef McLarena - Martin Whitmarsh jest pełen respektu wobec nowego dyrektora sportowego teamu Sama Michaela. Chociaż Australijczyk zbiera od mediów oraz kibiców cierpką krytykę za tegoroczne potknęcia stajni z Woking podczas pit-stopów, za które odpowiada, według Whitmarsha 41-latek wykonuje swoją pracę dobrze i zamiast degradacji, może tylko awansować - nawet na stanowisko szefa ekipy. Aktualny pryncypał McLarena wierzy, że Michael po cichu poluje na jego posadę. „Wobec Sama były wielkie oczekiwania i moim zdaniem ostatnio przeżywał przez to ciężkie chwile, ale to dobry materiał na przywódcę". - powiedział Whitmarsh serwisowi Autosport. „To ktoś, kto zamierza pewnego dnia przejąć moje stanowisko. Jestem o tym przekonany. Ale nie ma w tym nic złego, ponieważ poza mną chyba nie ma nikogo w zespole, kto nie chciałby mojego stołka. Zatem to zdrowa konkurencja". Whitmarsh nie szczędzi Michaelowi komplementów i jak podkreśla, odkąd były dyrektor techniczny Williamsa przyszedł do McLarena, team popełnia błędy w pit-stopach, ale też znacznie przyśpieszył procedurę zmiany kół. „Nie znałem dobrze Sama, ale na spotkaniach widziałem, że jest bardzo silny psychicznie oraz szczery. Pomyślałem, że potrzeba nam kogoś takiego.

„Podczas dwóch ostatnich Grand Prix wykonaliśmy najszybsze pit-stopy w wyścigu, a na ulicach Walencji przeprowadziliśmy najkrótszy pit-stop w całej historii Formuły 1. Ale ludzie oczywiście nie będą mówić o tym, a o naszych wpadkach. Niemniej mają do tego prawo, bo rzeczywiście popełniamy błędy. Nie zachwycamy się 'och, zmieniliśmy koła w zaledwie 2.6 sekundy'. Pytamy: 'co się stało podczas innego pit-stopu?'. Tak powinno być. Nie martwi mnie to i wątpię, by martwiło Sama". - wyjaśnił szef McLarena.