Webber "zawiódł" personel Red Bulla sposobem ogłoszenia odejścia

Pracownicy Red Bull Racing mają żal do Marka Webbera, że nie powiadomił ich osobiście o zamiarze opuszczenia zespołu z końcem sezonu 2013. Odejście Australijczyka, który jeździ dla Czerwonych Byków siódmy rok, ogłosiło Porsche, zatrudniające go na przyszły rok do wyścigów długodystansowych. „Mark oczywiście postanowił wziąć sprawy w swoje ręce". - powiedział szef Red Bulla, Christian Horner. „Chłopaki w fabryce są trochę zawiedzeni, że dowiedzieli się o jego odejściu z Internetu, a nie usłyszeli bezpośrednio od samego zainteresowanego. Ale tak czasami bywa". Sam Horner dowiedział się o decyzji Webbera zaledwie godzinę przed jej ogłoszeniem.

„To chyba troszkę za późno". - Brytyjczyk nieśmiale krytykował swojego kierowcę.

Webber tłumaczył: „Poinformowałem Christiana przed ujawnieniem decyzji światu, więc wypełniłem zapisy naszego kontraktu. Porsche bardzo chciało ogłosić mój transfer pierwsze. Dzisiaj to była sprawa między Porsche, a Markiem Webberem". Jednak jedna osoba z Red Bulla wiedziała o planach Australijczyka - właściciel zespołu Dietrich Mateschitz, który jest jego wielkim sprzymierzeńcem.

„Mark powiedział mi o tym parę tygodni temu". - wyznał austriacki miliarder dodając, że mimo odejścia z F1, Webber pozostanie członkiem Red Bulla i producent napojów energetyzujących będzie wspierał jego karierę w wyścigach długodystansowych.Tymczasem Horner wyraził przekonanie, że chociaż Webber opuszcza jego team w nieco kontrowersyjny sposób i ma napięte stosunki z partnerem Sebastianem Vettelem, będzie graczem zespołowym przez pozostałe 12 wyścigów sezonu.

„Po to go zatrudniamy. Jego zadaniem jest wykonywanie jak najlepszej pracy dla stajni". - mówił. „Zrobi tak. Przez ostatnie lata spisywał się świetnie i oczekujemy, że utrzyma determinację oraz zaangażowanie do samego końca".