Webber węszy rychłe zwycięstwo

Po serii zamorskich wyścigów Mark Webber zajmuje trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej sezonu, do pierwszej pozycji tracąc tylko 5 punktów. Poza Europą Australijczyk jeździł solidnie, ale bez fajerwerków. Chociaż podczas dwóch poprzednich Grand Prix był lepszy od zespołowego partnera Sebastiana Vettela, zwycięstwo Niemca w Bahrajnie sprawiło, że z duetu Red Bull Racing na prowadzeniu znów jest Vettel, który wczoraj został też nowym liderem całych mistrzostw. Nie ulega wątpliwości, że jeśli Webber chce rzeczywiście powalczyć w tym roku o najwyższy cel, musi zacząć wygrywać. 35-latek świetnie zdaje sobie z tego sprawę i już zapowiada natychmiastowe podwyższenie lotów. Pomóc mają w tym poprawki szykowane do bolidu Czerwonych Byków na przyszłotygodniowe testy w Mugello oraz GP Hiszpanii.

„Jestem szczęśliwy, że bahrajński weekend dobiegł końca. Teraz wypatruję ścigania na Starym Kontynencie, gdzie są prawdziwe tory". - powiedział Mark. „Szykujemy dużo usprawnień. Pierwsze wyścigi sezonu pokazały, że naprawdę ich potrzebujemy, ponieważ stawka jest bardzo ściśnięta. Wypatruję rychłego dołączenia do grona zwycięzców". Na obiekcie Catalunya, gdzie zostaną rozegrane następne zawody, Webber radzi sobie wyjątkowo dobrze. Gdyby w Hiszpanii udało mu się wygrać, byłby już piątym tegorocznym triumfatorem Grand Prix. Póki co zwycięzcą każdego wyścigu jest ktoś inny i Mark nie ma wątpliwości, że zacięty bój w czołówce będzie trwał dalej.

„W Bahrajnie zaskakująco szybkie były Lotusy, chociaż od samego początku wiedzieliśmy, że mają poczciwy wóz". - wyjaśniał 35-latek. „Ale spójrzcie na tempo McLarena i Mercedesa: minionej niedzieli Lewis (Hamilton) oraz Jenson (Button) mieli ciężki dzień, a Nico (Rosberg) po zdominowaniu GP Chin też osłabł. Samochody są naprawdę czułe na panujące warunki i moim zdaniem wyrównana walka utrzyma się przez całą resztę sezonu".
Webber jak na razie trzyma równą formę, bądź co bądź nawet nie gościł jeszcze na podium. Wszystkie cztery Grand Prix ukończył jako czwarty. „Za każdym razem do podium brakowało frustrująco mało". - ocenił. „Lecz cztery czwarte miejsca są lepsze niż cztery piąte! Ogólnie pierwsze etap mistrzostw był pozytywne dla mnie, jak i dla zespołu. Red Bull prowadzi teraz w klasyfikacji konstruktorów". - podkreślił.