Webber: Moja kontuzja nie miała wpływu na osiągi

Mark Webber broni swojej decyzji, nie informowania szefostwa zespołu o swojej kontuzji barku, którą odniósł przed Grand Prix Japonii. Australijczyk twierdzi, że nie miało to wpływu na jego postawę w ostatnich wyścigach sezonu.

Kierowca Red Bulla wyznał w swojej książce, że doznał urazu barku w wypadku rowerowym, do którego doszło pomiędzy Grand Prix Singapuru, a Grand Prix Japonii. Webber prowadził wówczas w klasyfikacji generalnej, ale ostatecznie skończył sezon na trzecim miejscu za Vettelem i Alonso. Szef Red Bulla - Christian Horner przyznał, że jest zaskoczony i nieco zawiedziony tym, iż dowiedział się o kontuzji z książki. Webber twierdzi jednak, że gdyby kontuzja utrudniała mu jazdę bolidem, to na pewno by go o tym poinformował.

"Byłem przekonany, że to nie wpłynie na moją jazdę samochodem, dlatego też nikomu o tym nie mówiłem" - powiedział Webber. "Nie było takiej potrzeby, gdyż bark nie sprawiał mi żadnych problemów". "Jeśli miałbym jakiekolwiek problemy z jazdą samochodem to powiedziałbym o tym ekipie, ale tak nie było. Nigdy nie opuściłem żadnego wyścigu, ale gdyby było tak, że moja jazda mogłaby być niebezpieczna, albo nie mógłbym jechać na limicie, to od razu poinformowałbym o tym przełożonych" - dodał Mark. Australijczyk powiedział również, że zastrzyki przeciwbólowe przed Grand Prix Japonii były tylko i wyłącznie zapobiegawcze. "Po raz pierwszy od czasu wypadku musiałem przejechać ponad 50 okrążeń, więc zdecydowałem, że warto jest zabezpieczyć się zastrzykami" - wyjaśnił.

Webber zdementował również plotki, które mówiły, że potrzebował on operacji po Grand Prix Abu Zabi. "Nie mam pojęcia skąd biorą się te spekulacje. Niektórzy pytają czy operacja była przyczyną mojej absencji na testach opon Pirelli w Abu Zabi, ale ja nigdy nie miałem w planach udziału w tych testach".