Formuła 1 » Aktualności F1 » Vettel nie ma pretensji do Ricciardo o kontakt na starcie

Vettel nie ma pretensji do Ricciardo o kontakt na starcie
2015-11-02 - G. Filiks Tagi: Ferrari, Ricciardo, Autodromo Hermanos Rodriguez, Meksyk, Wypadki F1, Vettel
Sebastian Vettel wycofał się z pretensji do Daniela Ricciardo za ich kolizję na starcie wczorajszego wyścigu Formuły 1 o GP Meksyku, która zapoczątkowała serię problemów kierowcy Ferrari.
Vettel po nieco słabym ruszeniu z trzeciego pola dotknął się na pierwszym zakręcie z byłym partnerem z Red Bulla i przebił oponę. Bezpośrednio po zdarzeniu Niemiec żalił się przez radio na Australijczyka, ale sędziowie nie nałożyli żadnej kary.
Gdy obejrzał powtórki, zgodził się, że był to po prostu pechowy incydent wyścigowy i zasugerował współwinę obu stron.
„Początkowo byłem dosyć zdenerwowany, bo złapałem kapcia i wyścig był dla mnie stracony". - mówił. „Patrząc na tę sytuację teraz, to był start zawodów i postąpiono słusznie nie wyciągając żadnych konsekwencji". „Nie wydaje mi się, że Daniel miał miejsce uciec. Jednocześnie próbował się zmieścić, ale tak naprawdę nie było przestrzeni".
„Bardzo ciężko ocenić ten incydent. Zobaczyłem go w ostatniej chwili i próbowałem zrobić miejsce, ale było już za późno".
„Poza tym jechał za szybko linią, którą obrał, więc się dotknęliśmy".
„Nie możesz zaplanować czegoś takiego, więc go nie winię. Ale oczywiście szkoda tej sytuacji".
Ricciardo wyjaśniał: „Nie chcę strzelić sobie w stopę, jeśli to była moja wina, jeszcze nie widziałem powtórek, ale ja już znajdowałem się w tamtym miejscu. Nie robiłem żadnych ruchów".„Wszyscy jesteśmy ściśnięci. Znajdowałem się na wewnętrznej i nie widziałem innego miejsca dla siebie do jazdy. (Vettel) Praktycznie skręcił do wierzchołka tego zakrętu jakby mnie tam nie było. Nie wiem, co mogłem jeszcze zrobić".
Skończył na bandzie ze swojej winy
Vettel potem odrabiając straty nagle obrócił się w sekwencji "esek", a później w tym samym miejscu pojechał prosto na zakręcie i uderzył w bandę, co zakończyło jego występ.
Zdarzenie wyglądało dziwnie, ale były 4-krotny mistrz świata zaprzeczył, że doszło do jakiejś awarii bolidu przyznając, iż zwyczajnie popełnił błąd.Spytany, czy coś się stało z samochodem, odparł: „Nie, to był mój błąd".
„(...) Jak wiemy cały weekend trudno się tutaj jeździło, ale nie winię warunków czy toru".
„Koniec końców to był mój błąd. Prawdopodobnie za bardzo chciałem".
Choroba nie miała wpływu
Jak się okazało, Vettel był nieco chory w Meksyku, ale zaprzeczył, że właśnie to spowodowało wyjątkowo nieudany występ jak na niego.„Nie, absolutnie". - powiedział. „Chodziło o ludzki błąd, nie o wirusa!"
Mógł powalczyć z Mercedesami
Vettel jest zawiedziony tym bardziej, że miał wczoraj tempo na poziomie kierowców dominującego Mercedesa.
„Myślę, że potrafilibyśmy nałożyć na nich presję". - ocenił.Wizyta na dywaniku u sędziów
Gwiazdor Scuderii dodatkowo po wyścigu został wezwany na przysłowiowy dywanik do sędziów, ponieważ zjeżdżając do alei serwisowej na wymianę przebitej opony skrócił sobie drogę w zakręcie nr 13, a przepisy zabraniają podróżowania poboczem bez "uzasadnionego powodu".Ostatecznie nie ukarano 28-latka, ponieważ "zgubił oponę" w tamtym miejscu.
"Gów***** robota"
Zaraz po zatrzymaniu się na bandzie Vettel w szczerym wyznaniu orzekł, że wykonał w Meksyku "gów***** robotę".
Potem jeszcze przeprosił Ferrari za swoje potknięcia.Zostając bez punktów, stracił fotel wicelidera klasyfikacji generalnej na rzecz rodaka Nico Rosberga, który wygrał zawody.
Pierwszy raz od prawie dekady nie został sklasyfikowany w wyścigu żaden bolid Ferrari. Kimi Raikkonen odpadł po kolizji z Valtterim Bottasem.
Vettel po nieco słabym ruszeniu z trzeciego pola dotknął się na pierwszym zakręcie z byłym partnerem z Red Bulla i przebił oponę. Bezpośrednio po zdarzeniu Niemiec żalił się przez radio na Australijczyka, ale sędziowie nie nałożyli żadnej kary.
Gdy obejrzał powtórki, zgodził się, że był to po prostu pechowy incydent wyścigowy i zasugerował współwinę obu stron.
„Początkowo byłem dosyć zdenerwowany, bo złapałem kapcia i wyścig był dla mnie stracony". - mówił. „Patrząc na tę sytuację teraz, to był start zawodów i postąpiono słusznie nie wyciągając żadnych konsekwencji". „Nie wydaje mi się, że Daniel miał miejsce uciec. Jednocześnie próbował się zmieścić, ale tak naprawdę nie było przestrzeni".
„Bardzo ciężko ocenić ten incydent. Zobaczyłem go w ostatniej chwili i próbowałem zrobić miejsce, ale było już za późno".
„Poza tym jechał za szybko linią, którą obrał, więc się dotknęliśmy".
Ricciardo wyjaśniał: „Nie chcę strzelić sobie w stopę, jeśli to była moja wina, jeszcze nie widziałem powtórek, ale ja już znajdowałem się w tamtym miejscu. Nie robiłem żadnych ruchów".„Wszyscy jesteśmy ściśnięci. Znajdowałem się na wewnętrznej i nie widziałem innego miejsca dla siebie do jazdy. (Vettel) Praktycznie skręcił do wierzchołka tego zakrętu jakby mnie tam nie było. Nie wiem, co mogłem jeszcze zrobić".
Skończył na bandzie ze swojej winy
Vettel potem odrabiając straty nagle obrócił się w sekwencji "esek", a później w tym samym miejscu pojechał prosto na zakręcie i uderzył w bandę, co zakończyło jego występ.
Zdarzenie wyglądało dziwnie, ale były 4-krotny mistrz świata zaprzeczył, że doszło do jakiejś awarii bolidu przyznając, iż zwyczajnie popełnił błąd.Spytany, czy coś się stało z samochodem, odparł: „Nie, to był mój błąd".
„(...) Jak wiemy cały weekend trudno się tutaj jeździło, ale nie winię warunków czy toru".
„Koniec końców to był mój błąd. Prawdopodobnie za bardzo chciałem".
Choroba nie miała wpływu
Jak się okazało, Vettel był nieco chory w Meksyku, ale zaprzeczył, że właśnie to spowodowało wyjątkowo nieudany występ jak na niego.„Nie, absolutnie". - powiedział. „Chodziło o ludzki błąd, nie o wirusa!"
Mógł powalczyć z Mercedesami
Vettel jest zawiedziony tym bardziej, że miał wczoraj tempo na poziomie kierowców dominującego Mercedesa.
„Myślę, że potrafilibyśmy nałożyć na nich presję". - ocenił.Wizyta na dywaniku u sędziów
Gwiazdor Scuderii dodatkowo po wyścigu został wezwany na przysłowiowy dywanik do sędziów, ponieważ zjeżdżając do alei serwisowej na wymianę przebitej opony skrócił sobie drogę w zakręcie nr 13, a przepisy zabraniają podróżowania poboczem bez "uzasadnionego powodu".Ostatecznie nie ukarano 28-latka, ponieważ "zgubił oponę" w tamtym miejscu.
"Gów***** robota"
Zaraz po zatrzymaniu się na bandzie Vettel w szczerym wyznaniu orzekł, że wykonał w Meksyku "gów***** robotę".
Potem jeszcze przeprosił Ferrari za swoje potknięcia.Zostając bez punktów, stracił fotel wicelidera klasyfikacji generalnej na rzecz rodaka Nico Rosberga, który wygrał zawody.
Pierwszy raz od prawie dekady nie został sklasyfikowany w wyścigu żaden bolid Ferrari. Kimi Raikkonen odpadł po kolizji z Valtterim Bottasem.
źródło: motorsport.com, autosport.com
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
Zaloguj się
1
Komentarze do:
Vettel nie ma pretensji do Ricciardo o kontakt na starcie
Podobne: Vettel nie ma pretensji do Ricciardo o kontakt na starcie




Podobne galerie: Vettel nie ma pretensji do Ricciardo o kontakt na starcie
Najczęściej czytane w tym miesiącu



Tapety na pulpit Ferrari
Galerie zdjęć
Newsletter