Trzy zespoły środka stawki walczą o 9 milionów dolarów

Kwestia tego, która ekipa wygra tegoroczne mistrzostwa jest już niemal rozstrzygnięta, ale w Formule 1 wciąż toczy się zacięta walka - choćby o szóste miejsce klasyfikacji konstruktorów, a konkretnie 9 milonów USD, jakie wypłaci za nie szef F1 Bernie Ecclestone zgodnie z zapisami umowy Concorde Agreement. Obecnie lokatę bezpośrednio za plecami pierwszej piątki okupuje Force India, które po ostatnich sukcesach ma nawet chrapkę na doścignięcie Lotus Renault GP. Hindusi muszą jednak patrzeć też za siebie, bowiem siódmy Sauber traci do nich tylko 12 punktów i zrobi wszystko, aby do końca sezonu poprawić swoją pozycję. „Poruszymy niebo i ziemię, by wydrzeć im szóste miejsce". - zadeklarował szef szwajcarskiego teamu Peter Sauber. Ekipa z Hinwil mocne uderzenie przygotowała już na najbliższe Grand Prix. W Japonii mamy ujrzeć poważnie zmodyfikowany aerodynamicznie bolid C30, o czym pisaliśmy tutaj. Tegoroczne auto Saubera byłoby teraz może dużo bardziej konkurencyjne, gdyby nie porzucono rozwijania w nim wydechu nadmuchującego spalinami dyfuzor. Peter Sauber tłumaczył, że zaprzestano ulepszania tej technologii ze względu na zapewnienia FIA o szybkim zakazaniu jej. Międzynarodowa Federacja Samochodowa nie była jednak konsekwentna i zaledwie po jednym wyścigu (Wielka Brytania) przywróciła regulamin obowiązujący na początku sezonu. „Nasz system nadmuchu dyfuzora nie działa właściwie". - wyznał Sauber. „FIA próbowała zbanować takie rozwiązanie już w Barcelonie, dlatego postanowiliśmy porzucić kosztowną pracę nad nim. Teraz płacimy za to wysoką cenę".
Sauber nie może sobie ponadto wydarować punktów straconych podczas GP Australii za niezgodne z regulaminem tylne skrzydło oraz we Włoszech, gdzie zarówno Sergio Perez, jak i Kamui Kobayashi zakończyli rywalizację przedwcześnie przez awarię silnika Ferrari. „Daliśmy Force India 20 oczek lekką ręką". - stwierdził rozzłoszczony Szwajcar. W grze o 9 milionów dolarów, jakie warta jest szósta lokata klasyfikacji konstruktorów, teoretycznie liczy się jeszcze Toro Rosso. Włoska stajnia ma stratę 19 punktów, ale nie daje za wygraną. Team z Faenzy wykonał ponoć niedawno aż trzy testy zderzeniowe swojego bolidu z nowym nosem, strefami bocznymi, obudową skrzynii biegów oraz tylną osią. Wszystkie te części mogą zadebiutować w wyścigu tylko po uprzednim dokładnym sprawdzeniu. Toro Rosso chce najwyraźniej zamontować je na stałe w swoim STR6 możliwie najszybciej.