Toro Rosso przeprowadziło "kryzysowe spotkanie" ws. awaryjności bolidu

Zespół Toro Rosso zaalarmowany serią awarii swojego bolidu, zorganizował "kryzysowe spotkanie" dla zaradzenia temu problemowi.

Siostrzana stajnia Red Bulla choć ma w sezonie 2014 samochód zdolny regularnie walczyć o punkty, po ośmiu wyścigach zajmuje 7. miejsce w klasyfikacji generalnej konstruktorów z zaledwie 12 oczkami na koncie. Szósty team zgromadził ich 6 razy więcej. Dannił Kwiat przez różne defekty nie ukończył trzech ostatnich zawodów, Jean-Eric Vergne odpadał już pięć razy.

Dyrektor techniczny Toro Rosso - James Key uznał, że dla zadbania o niezawodność modelu STR9, trzeba nieco spuścić z tonu w ulepszaniu go.„Po GP Austrii przeprowadziliśmy takie trochę kryzysowe spotkanie, by przejrzeć wszystkie awarie i ustalić, czy po prostu mamy złą passę, czy robimy coś źle". - tłumaczył Brytyjczyk serwisowi Autosport. „Zorientowaliśmy się, że prawdopodobnie powinniśmy wykonać krok do tyłu i być pewni na 150%, iż nie wydarzy się nic nieprzewidzianego.

„Mamy gotowych wiele nowych części.

„Co do aerodynamiki, jesteśmy zadowoleni z pakietu wprowadzonego na GP Austrii. To była dosyć duża zmiana, (ale) stosunkowo bezpieczna, więc w kwestii aerodynamiki nie wykonaliśmy kroku w tył.

„Jednak poinstruowałem chłopaków, aby podwójnie sprawdzali wszystkie usprawnienia mechaniczne".

W rezultacie Toro Rosso nie wprowadziło żadnych większych zmian do bolidu na GP Wielkiej Brytanii, aczkolwiek planuje zainstalować nowy zestaw poprawek na następny wyścig.„Mamy na ten weekend ogólnie taki sam samochód jak ostatnio, z paroma małymi modyfikacjami karoserii oraz elementami dostosowującymi go do charakterystyki toru Silverstone". - mówił Key.

„Kolejny pakiet ulepszeń wprowadzimy w Niemczech". - dodał.