Tor Buddh w Indiach oficjalnie otwarty

Wczoraj dokonano publicznej prezentacji obiektu Buddh International Circuit, na którym już w przyszłym tygodniu zostanie rozegrane pierwsze, historyczne Grand Prix Formuły 1 na indyjskiej ziemi.Obawiano się, że tor nie zostanie ukończony w terminie, ale grupa Japyee czuwająca nad całym projektem dopięła swego. Obecnie trwają jeszcze tylko ostatnie prace na głównej trybunie, przez co asfalt trasy jest zakurzony, niemniej jak przekonywał promotor GP Indii - Manoj Gaur, nie ma najmniejszych powodów do zmartwień: „Czyścimy nawierzchnię toru dwa razy dziennie, aczkolwiek dopóki robotnicy nie znikną z trybun, kurz wciąż będzie zalegał. Gdy tylko wszystkie prace zostaną całkowicie ukończone, zadbamy o estetykę". „To najwspanialszy sportowy obiekt stworzony przez prywatną firmę zgodny z najnowszymi standardami Międzynarodowej Federacji Samochodowej (FIA)". - podkreślił Gaur dodając, że groźby lokalnych farmerów dotyczące zakłócenia GP Indii nie zostaną spełnione: „Prowadziliśmy budowę przy pełnym wsparciu miejscowej ludności. Jesteśmy więcej niż ufni przeprowadzenia pokojowej imprezy. To będzie stuprocentowy sukces".
Jak już wcześniej informowaliśmy, wyścig uświetnią międzynarodowe gwiazdy muzyki - Lady Gaga oraz grupa Metallica. Gaur spytany o tę kwestię tłumaczył, iż Grand Prix Indii ma zapaść w pamięci fanów jak żadne inne. „Chcemy, by było to wyjątkowe doświadczenie dla kibiców". - wyznał. „Na szali leży światowy prestiż naszego państwa".Bilety na zawody zostały sprzedzane już niemal w całości, co bez wątpienia poprawi finanse organizatorów. Tak czy inaczej, obiekt Buddh ma generować dochód nie tylko goszczeniem u siebie Formuły 1. „Tor musi być odpowiednio wykorzystywany, dlatego na pewno będą na nim rozgrywane również krajowe wyścigi". - oświadczył Vicky Chandhok, prezydent Federacji Klubów Wyścigowych w Indiach. „Cały projekt pochłonął prawie 400 milionów dolarów". - dodał.Skoro jesteśmy przy rodzinie Chandhok, syn Vicky'ego - Karun wciąż nie jest pewny występu w pierwszych indyjskich zawodach F1, ale liczy na przychylność zespołu Team Lotus, którego barwy reprezentuje. Jeśli szef stajni Tony Fernandes dopuści Hindusa do pełnego udziału w wyścigowym weekendzie, musi zrobić mu miejsce w jednym ze swoich bolidów, co oznacza odsunięcie od GP Indii Heikkiego Kovalainena, bądź Jarno Trullego. „Wszystko zależy od Tony'ego". - przyznał Chandhok. „Już wielokrotnie powtarzał, że osobiście bardzo chce mojego występu. Podczas ostatnich piątkowych treningów poczułem się dużo pewniej w samochodzie".Hindusi i tak i tak będą mieli komu kibicować, bo zapewniony start w wyścigu za kierownicą auta HRT ma Narain Karthikeyan. „Rywalizowałem na wszystkich ważnych torach F1 i obiekt Buddh postrzegam jako jeden z najlepszych na świecie". - powiedział 34-latek. Wczoraj indyjski tor otworzył były kierowca Formuły 1 Neel Jani, który pokonał jego okrążenie pokazowym bolidem Red Bulla. „Mam hinduskie korzenie, więc był to dla mnie wielki honor". - ujawnił Szwajcar.Na koniec liczby. Pętla Buddh ma długość 5.4 kilometra, a samochody F1 powinny ją pokonywać w czasie poniżej jednej minuty i dwudziestu siedmiu sekund. Podczas przyszłotygodniowego wyścigu do przejechania będzie 60 kółek. Obiekt został rozpościelony na 354 hektarach i wchodzi w skład olbrzymiego kompleksu sportowego, który ma zalegać na 1000 hektarach.