Senna wierzy, że GP Węgier jest jego punktem zwrotnym, Maldonado zszokowany karą

Podczas wyścigowego weekendu na torze Hungaroring Bruno Senna spisywał się nadwyraz dobrze. Brazylijczyk zaskakiwał pozytywnie już od treningów, notując czasy plasujące go pośród czołówki. Nie zawiódł także we wczorajszych, kwalifikacjach, po raz pierwszy jako reprezentant Williamsa wchodząc do Q3 i zdobywając dziewiąte miejsce.Dzisiaj 28-latek znów pokazał imponującą jazdę, wyprzedzając na starcie zespołowego partnera Maldonado oraz Felipe Massę, następnie wytrzymując naciski Jensona Buttona i Marka Webbera, by ostatecznie przeciąć metę siódmy. Walczący o przyszłoroczny kontrakt siostrzeniec słynnego Ayrtona Senny liczy, że udane GP Węgier będzie początkiem jego lepszej dyspozycji. „Wyścig był fajny". - powiedział Senna. „Cisnęliśmy bardzo mocno ze strategią, aby zdała egzamin, zwłaszcza że warunki pogodowe były zupełnie inne od tych, jakich oczekiwaliśmy. Jestem więc szczęśliwy i mam nadzieję, że utrzymamy ten rozpęd. Stoczyłem dziś wiele pojedynków i ciężko było utrzymać przy życiu opony, bo mieliśmy bardzo wysokie temperatury. Ale miło ruszać jako dziewiąty i finiszować jako siódmy. Sądzę, że to dla nas punkt zwrotny". Pastor Maldonado w drugim Williamsie zajął dopiero 13. miejsce, nie radząc sobie od samego początku. Ruszając z ósmego pola, Wenezuelczyk stracił na starcie kilka pozycji, a potem dostał jeszcze karę przejazdu przez aleję serwisową za spowodowanie kolizji z Paulem di Restą. „Nie mam pojęcia, dlaczego tym razem mnie ukarano". - mówił zdenerwowany serwisowi Autosport. „To był dobry manewr wyprzedzania. Doszło do drobnego kontaktu, ale takie są wyścigi. Widziałem pojedynek Raikkonena z Grosjeanem i mój był mniej więcej taki sam".

Maldonado wierzy, że gdyby nie dodatkowy przejazd przez boksy, walczyłby o 10. pozycję. „To kosztowało nas szansę zdobycia jednego punktu". - stwierdził. „Nie wiadomo, ale miałem dobre tempo (...). Byłem szybszy od bolidów Force India i nawet od Rosberga".