Senna podekscytowany przed domowym GP

Dla Bruno Senny weekend na Interlagos będzie najważniejszym momentem tego sezonu. Każdy kierowca domowy wyścig traktuje wyjątkowo, a dla Brazylijczyków dobry występ przed rodzimą publicznością jest niemal sprawą honoru. Senna ostatnio nie ma najlepszej passy, dlatego finałowe zawody 2011 roku to dla niego być może niepowtarzalna okazja, aby przekonać o swoich umiejętnościach szefostwo Lotus Renault GP. Zapraszamy do lektury wywiadu z 28-latkiem.
Jak się pozbierałeś po tym rozczarowującym weekendzie w Abu Zabi?
Bruno Senna: „Cóż, trzeba powiedzieć sobie, że był to naprawdę kiepski weekend i już więcej do tego nie wracać. Z jednej strony wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo. Tor Yas Marina zawsze był uważany za miejsce, w którym bolid R31 może mieć trudności. Podczas wyścigu mieliśmy awarię systemu KERS, potem dostałem karę przejazdu przez aleję serwisową i ogólnie bolid nie był w najlepszej formie. Zaryzykowaliśmy ze strategią i nie udało się nam. Ale generalnie uważam, że w Abu Zabi moje tempo jazdy nie mogło być lepsze. W Brazylii musimy podnieść poprzeczkę, aby mieć lepszy weekend".

Oczy wszystkich są zwrócone na Brazylię - to jest nie tylko ostatni wyścig w sezonie, ale również wyścig w Twoim rodzinnym kraju…
„Jestem bardzo podekscytowany na myśl o wyścigu w moim rodzinnym kraju. Przyleciałem tutaj bezpośrednio z Abu Zabi, żeby wszystko dobrze przygotować. To będzie kolejny trudny wyścig ze względu na rodzaj toru. Ma on klasyczny kształt, wyścig ma miejsce 'na moim podwórku' i to sprawia, że ma dla mnie specjalne znaczenie, ale ten tor ma również długie i wolne zakręty w połowie trasy. Musimy się do tego bardzo dobrze przygotować, żeby dać sobie jak najwięcej szans na odniesienie sukcesu. Jedna rzecz jest pewna - ludzie będą pamiętać o ostatnim wyścigu w tym sezonie i o tym, jak się nam podczas niego powiodło. O tym będzie pamiętać wiele osób, gdy będziemy rozpoczynać sezon 2012, więc ten sezon chcemy zakończyć pozytywnie". Powiedziałeś, że przyleciałeś do Brazylii bezpośrednio - jakie masz dodatkowe obowiązki w związku z wyścigiem w Twoim rodzinnym kraju?
„Do Brazylii przyleciałem bezpośrednio z Bliskiego Wschodu. W tygodniu poprzedzającym wyścig będzie do zrobienia mnóstwo rzeczy. Mam zobowiązania typowe dla PR oraz wobec sponsorów, które będą się ciągnąć aż po weekend; są to dodatkowe obowiązki w porównaniu z moimi typowymi weekendami wyścigowymi, ale z większości z nich wywiążę się do czwartku, aby rozpocząć przygotowania do wyścigu tak, jakbym to robił na każdym innym torze. Oczywiście przyjdzie dużo fanów. Doskonale zdaję sobie sprawę, że będę miał duże wsparcie i z całą pewnością pomoże mi to w uzyskaniu dobrego wyniku dla zespołu".

Porozmawiajmy trochę o fanach - tak w ogóle to masz z nimi specjalną więź, nie mówiąc już o brazylijskich fanach F1…
„Tak, wiem, że fani będą tutaj wspaniali. Dowiedziałem się, że w zeszłym roku bardzo mnie dopingowali i dodawali mi sił; chciałbym się im odwdzięczyć uzyskując za kierownicą czarno-złotego bolidu wynik, z którego bylibyśmy naprawdę dumni. Nad polem startowym będą powiewały flagi Brazylii i dla nas, kierowców z Brazylii, będzie to niesamowicie miłe uczucie".

Podsumowując cały Twój sezon - zrobiłeś chyba bardzo duży krok naprzód…
„Jak najbardziej. Uczyłem się, rozwijałem i pracowałem z inżynierami, żeby wyciągnąć maksimum możliwości z bolidu. Pracowaliśmy nad różnymi strategiami. Niektóre z nich nie przyniosły rezultatu. Inne stajnie doszły do tego, czego nam się nie udało osiągnąć, a to przełożyło się na wyniki. Wszystko to jest elementem nauki i jestem pewien, że skorzystamy z dotychczasowych doświadczeń, żeby podnieść nasz poziom".