Sauber rozjuszony awaryjnością podzespołów Ferrari

Grand Prix Włoch nie poszło po myśli stajni Saubera. Zarówno Kamui Kobayashi, jak i Sergio Perez zakończyli rywalizację na torze Monza przedwcześnie ze względu na awarię bolidów. Zawiodły znów części dostarczane przez Ferrari.

W sezonie 2010 Sauberowi jak muchy padały silniki Scuderii, tym razem posłuszeństwa w obu samochodach odmówiły skrzynie biegów produkowane przez team z Maranello. Co ciekawe, Ferrari w swoich bolidach nie ma najmniejszych problemów z poprawnym działaniem podzespołów. Zresztą awarie w dzisiejszej Formule Jeden to prawdziwa rzadkość.

„To było jak powrót do epoki kamienia". - żalił się rozzłoszczony właściciel stajni z Hinwil - Peter Sauber. „Po Australii drugi raz w tym roku daliśmy naszym oponentom punkty na tacy. Lecz musimy przyjąć to po sportowemu i zaatakować z pełną mocą podczas pozostałych sześciu wyścigów". Sauber po włoskiej porażce stracił szóste miejsce w klasyfikacji konstruktorów na rzecz Force India. Za plecami czyha także rozpędzone Toro Rosso. Szwajcarski zespół znacznie poprawić swoje notowania zamierza w kolejnych latach. Dzięki nowoczesnej siedzibie rozbudowanej jeszcze za czasów BMW, stać go na rywalizację o wyższe cele, brakuje tylko odpowiednich finansów. „Nasza infrastruktura jest wspaniała". - potwierdził Sauber. „Oczywiście dysponując większą gotówką bylibyśmy szybsi. W naszym przypadku to bardzo proste".