Rosberg rozumie team orders Mercedesa

Nico Rosberg mógł zająć w GP Malezji najniższy stopień podium, ale pod koniec wyścigu został poproszony przez szefostwo Mercedesa, aby nie atakował zespołowego partnera Lewisa Hamiltona. Niemiec był szybszy od Brytyjczyka i sygnalizował to stajni, lecz ta pozostała nieugięta, chcąc uniknąć ewentualnej kolizji między swoimi zawodnikami oraz utraty cennych 27 punktów za pozycje 3-4. Rosberg początkowo wydawał się niepocieszony takim stanowiskiem Srebrnych Strzał, jednak gdy już ochłonął powiedział, że pryncypał teamu Ross Brawn podjął słuszną decyzję.

Zobacz także: Hamilton: Rosberg zasłużył na podium bardziej. Może odwdzięczę mu się w przyszłości »

„Na wynik pracuje cały zespół, szanuję to postanowienie". - cytuje słowa 27-latka serwis Autosport. „To był dla nas ważny dzień. Poprzednie lata były dla nas tak ciężkie, więc przekroczenie mety na miejscu trzecim i czwartym po walce z Red Bullami, to krok milowy. Całkowicie rozumiem, że team chciał, abyśmy bezpiecznie utrzymali swoje pozycje do końca. Gdybym to ja podążał przed Lewisem, bez wątpienia byłoby tak samo. Jeszcze będą okazje do wewnątrzzespołowej rywalizacji". Hamilton w trakcie wywiadu na podium zaproponował zrewanżowanie się Rosbergowi za dzisiejszą postawę podobnym gestem.

„Miło słyszeć to z jego ust". - wyznał Nico. „Dzisiaj zagrałem zespołowo. Nie powiedziałbym, że ma wobec mnie dług, bo rozumiem tę sytuację. Jeżdżę dla Mercedesa i ludzie w fabryce naszego teamu poświęcają swoje życie na budowanie mi bolidu, wykonując tak wspaniałą robotę.

„Oczywiście mała cząstka mnie chce zawsze iść na całość i walczyć do samego końca. Pragnę stanąć na podium, ale jeszcze przyjdzie na to czas".