Ron Dennis pokazał Hamiltonowi miejsce w szeregu

Ron Dennis niegdyś szefujący ekipie McLarena, a obecnie rządzący całą Grupą McLaren, dał Lewisowi Hamiltonowi do zrozumienia, że podczas ustalania jego nowego kontraktu warunki dyktował będzie zespół, nie kierowca. Po tym, jak Mark Webber przedłużył umowę z Red Bull Racing, mistrz świata sprzed czterech lat ma bardzo ogarniczone pole manewru na rynku transferowym, dlatego jego pozycja negocjacyjna osłabła. O utrzymaniu obecnego poziomu zarobków Brytyjczyk może raczej zapomnieć. „Ludzie widzą całą sprawę trochę niewłaściwie". - powiedział Dennis. „Gdy ostatni raz spojrzałem na nasz kontrakt, było tam napisane, że to ja płacę jemu (Hamiltonowi). Tak więc pytanie brzmi czy my zatrudnimy jego, nie czy on wybierze nas. Jeśli wszystko przebiegnie tak, jak zakładam, jestem pewny, że będzie jeździł naszym bolidem w przyszłym roku". Hamilton pytany o komentarz Dennisa starał się przejść obok niego obojętnie. „Nawet nie wiem, co Ron mówił, zatem nie wiem, jakie zadano mu pytania". - wyjaśniał. „Naprawdę nie ja powinienem się o tym wypowiadać. To, co on mówi, nie ma na mnie większego wpływu. Moim szefem jest Martin (Whitmarsh). Jestem zrelaksowany. Na pewnym etapie siądziemy i pogadamy".