Ricciardo nie negocjuje z Ferrari

Daniel Ricciardo wymieniany przez media wśród głównych kandydatów na nowego kierowcę Ferrari w Formule 1 zaprzeczył, by prowadził jakiekolwiek rozmowy z najbardziej utytułowanym zespołem.

Zawodnik Red Bulla jest jednym z trzech najczęściej typowanych na potencjalnego następcę Kimiego Raikkonena w czerwonym bolidzie na sezon 2016, obok Valtteriego Bottasa z Williamsa i Nico Hulkenberga z Force India. Niedawno pojawiły się informacje, że Ricciardo znalazł się na pierwszym miejscu w kolejce do przejęcia kokpitu "Icemana", ale Australijczyk związany kontraktem ze swoim obecnym teamem co najmniej jeszcze na jeden rok, bagatelizował pogłoski łączące go ze Scuderią.

Choć zasugerował, iż mógłby być zainteresowany nawiązaniem z nią kontaktu.

„Nawet nie wiem, skąd wzięły się te plotki - naprawdę eksplodowały". - zaczął.

„Ferrari to prawdopodobnie jedyny czołowy zespół mogący mieć wolne miejsce na następny rok, więc pewnie dlatego łączy się z nim nazwisko moje i paru innych kierowców.

Ricciardo w Ferrari ponownie stworzyłby duet z Sebastiem Vettelem, którego ubiegłego roku pokonał w Red Bullu

„Jest z tego trochę śmiechu. Rozmawiamy teraz na ten temat, więc powstają pewne możliwości! Oczywiście miło jest być obserwowanym przez taką topową stajnię i wiedzieć, że interesują się tobą również inne zespoły. Ale ekipa, w której jeżdżę teraz, też jest czołowa".

Spytany w końcu, czy samodzielnie lub poprzez menedżerów prowadził jakieś negocjacje z Ferrari, Ricciardo odparł: „Sam jestem swoim menedżerem. Nie było żadnych rozmów.

„Chociaż były - pośrednie przez media!" - śmiał się.