Red Bull nie popiera Ferrari zarzucającego manipulowanie wynikami w Walencji

Szef Red Bulla Christian Horner, w przeciwieństwie do Ferrari i Fernando Alonso, nie jest skłonny przychylić się opinii, że wyniki Grand Prix Europy były wynikiem manipulacji.

Ferrari jest wściekłe po tym jak Felipe Massa i Fernando Alonso stracili dobre pozycje przepuszczając samochód bezpieczeństwa, podczas gdy Lewis Hamilton zignorował wyjazd samochodu bezpieczeństwa na tor. Brytyjczyk za swój manewr został ukarany, a mimo to zachował swoje 2. miejsce, podczas gdy Alonso i Massa musieli się zadowolić 8. i 11. wynikiem. Szef Red Bulla uważa, że taki obrót rzeczy należy przypisać pechowi nie zaś złym intencjom sędziów wyścigowych. "Przepisy o samochodzie bezpieczeństwa uderzyły w Ferrari. McLaren je zignorował więc zostali za to ukarani. Nic przy tym nie stracili, ale to nie zmienia faktu, że karę otrzymali. Następnym razem FIA musi szybciej rozpatrywać takie sprawy" - uważa Horner. Takie samo stanowisko zaprezentował dyrektor techniczny Lotusa Mike Gascoyne, który opowiedział się przeciw zmianie przepisów o samochodzie bezpieczeństwa. "Od kiedy zaczęliśmy kombinować przy tych przepisach, zawsze po ich zmianie przytrafia się taka sytuacja i pojawiają się głosy o konieczności zmian. Charlie Whiting wykonuje po prostu swoją niewdzięczną robotę i należy go raczej za to chwalić niż krytykować" - mówił Gascoyne.