Raikkonen rozgrzesza Verstappena z ich kolizji

Kimi Raikkonen niespodziewanie niejako przyjął odpowiedzialność za kolizję z Maxem Verstappenem we wczorajszym wyścigu Formuły 1 o GP Japonii, chociaż ukarano za nią rywala.
Kierowca Ferrari i zawodnik Red Bulla zderzyli się na pierwszym okrążeniu. Do wypadku doszło po tym, jak zajmujący trzecie miejsce Verstappen zblokował koło na dohamowaniu do szykany i wyjechał na pobocze. Kiedy z niego wracał, uderzył w Raikkonena. Potem Holender dostał 5-sekundową karę za powrót na tor w niebezpieczny sposób. Decyzję sędziów ostro krytykował i sugerował, że bardziej zawinił Raikkonen.

Kimi zdawał się obwiniać Maxa. „Wypadł z toru, a ja po prostu zjechałem na zewnętrzną w następnym zakręcie, zostawiając mu miejsce po wewnętrznej. Wiedział, że tam byłem i po prostu wjechał we mnie, zepchnął mnie z toru". - tłumaczył.

Jednak ESPN cytuje Fina, jak uderza się w pierś. „W idealnym świecie mogłem zostawić mu trochę więcej miejsca". - stwierdził.

„Próbowałem zjechać na zewnętrzną i zostawić mu tyle miejsca, ile się dało".

„Wiem, że czasami kiedy wracasz z pobocza i podskakujesz na krawężnikach, nie jest możliwe, aby skręcić bolidem. Nie wiem, czy tak było tym razem".

„Nie sądzę, że próbował celowo w kogokolwiek uderzyć. Gdybyśmy obaj byli na torze i znajdowali się obok siebie, nie zepchnąłby mnie, ponieważ wszyscy wiemy, co by się wtedy stało".