Raikkonen oczekuje jeszcze lepszych wyników w sezonie 2013

Kimi Raikkonen wierzy, że w przyszłorocznej kampanii wspólnie z ekipą Lotusa może być jeszcze mocniejszy niż podczas tegorocznej.

Sezon 2012, na który wrócił do Formuły 1 po dwóch latach spędzonych za kierownicą samochodu rajdowego, był popisem Raikkonena. Fin zwyciężył GP Abu Zabi, zdobył sześć innych podiów i zajął 3. miejsce w klasyfikacji generalnej, przegrywając tylko z Sebastianem Vettelem oraz Fernando Alonso. Według "Icemana" rok 2013 może okazać się jeszcze lepszy - zwłaszcza jeśli nie będzie musiał poświęcać pierwszych wyścigów sezonu na nabieranie rozpędu. „Teraz zdecydowanie było mi łatwiej niż na początku roku i w przyszłym sezonie powinno być jeszcze łatwiej". - powiedział Raikkonen. „Zdobyliśmy dużo punktów, ale wiemy, że gdybyśmy rozpoczęli kampanię bardziej zdecydowanie, prawdopodobnie mielibyśmy szansę na tytuł do samego końca. W przyszłym roku będę już znał zespół, znał środowisko, więc powinno być mi łatwiej zacząć. Miejmy nadzieję wzmocnimy się na kolejny sezon".

Spytany o swój sukces w 2012 roku, Kimi odparł: „Było w porządku, lecz kiedy zaczynasz uzyskiwać dobre wyniki, oczywiście chcesz więcej; zaczynasz oczekiwać od siebie lepszej jazdy. Byliśmy dosyć konsekwentni - nie najsilniejsi, ale trzymaliśmy równą formę. To pozostawiło nas na długo w grze o mistrzostwo. Aczkolwiek po pierwsze trzeba mieć odpowiedni bolid..."

Były reprezentant Saubera, McLarena i Ferrari podkreślił, że zaliczyć tak udany powrót do Formuły 1 pomogła mu atmosfera w Lotusie. „Pracujemy zespołowo i każdy próbował tego samego, starał się jak mógł. Był dobry klimat i to pomaga". - tłumaczył 33-latek. „Zawsze powtarzałem, że ten team jest trochę inny od moich wcześniejszych. Tutaj wszystko kręci się wokół ścigania, jest mniej polityki. Dzięki temu to dobre miejsce". Raikkonen przyznał, że wracając miał pewne wątpliwości, czy nadal będzie potrafił jeździć na granicy, ale zostały one rozwiane, gdy tylko po raz pierwszy opuścił Lotusem garaż.

„Nigdy tak naprawdę nie myślałem, że stracę swoje zdolności, że będzie trudniej". - wyjaśniał. „Największym znakiem zapytania było może to, czy będę mógł cisnąć do limitu tak jak kiedyś. Był nowy zespół, nowe opony, zatem trochę się zmieniło. Jednak czułem się komfortowo od pierwszego testu; nigdy nie było obawy o ściganie".