Raikkonen: Odejście z Ferrari było dla mnie ulgą

Kimi Raikkonen wyznał, że rozstając się z Ferrari po sezonie 2009, poczuł „ulgę".

Fin został oddelegowany przez Scuderię wcześniej niż zakładał podpisany przez niego kontrakt, ponieważ zespół z Maranello chciał zrobić miejsce dla Fernando Alonso. Ferrari sowicie wynagrodziło Raikkonenowi - ponoć poróżnionemu z prezydentem włoskiej marki Luką di Montezemolo - zerwanie umowy, ale "Iceman" nie zdołał za to znaleźć nowej posady w którejś z  topowych stajni Formuły Jeden i lata 2010-2011 spędził w Rajdowych Mistrzostwach Świata (WRC). Na sezon 2012 wrócił do królowej sportów motorowych z Lotusem, bolidem którego ubiegłego weekendu wygrał GP Abu Zabi, a w klasyfikacji generalnej kierowców dwie rundy przed końcem kampanii pewnie okupuje trzecią lokatę. Kimi niedawno ogłosił przedłużenie kontraktu ze swoim aktualnym pracodawcą na sezon 2013, lecz mediom zasugerował jednocześnie, że jeśli Lotus nie wykona w przyszłym roku kolejnego kroku naprzód, od sezonu 2014 może bronić barw innego teamu. 33-latek nie wykluczył powrotu ani do McLarena, ani do Ferrari. Poproszony teraz przez hiszpański dziennik Marca o przywołanie wspomnień jazdy dla słynnej Scuderii, reprezentując którą pięć lat temu zdobył swój póki co jedyny mistrzowski tytuł, Raikkonen powiedział: „Nie są ani dobre, ani złe.

„Sięgnąłem z nimi po mistrzostwo, przeżyłem trochę miłych chwil. Jestem usatysfakcjonowany trzema latami, jakie tam spędziłem.

„(Ale) nie tęsknię za nikim stamtąd. Dla mnie opuszczenie tego zespołu było ulgą. Sytuacja mogła być lepsza, ale to przeszłość i co się stało, to się nie odstanie. Jeżeli stosunki z twoimi współpracownikami nie są dobre, takowa współpraca nie trwa długo".

Raikkonen wyjaśnił, .że w Lotusie czuje się znacznie lepiej. „Jest mi tutaj dobrze od samego początku". - wyznał. „Ludzie pracują ciężko i spokojnie, ale chcą wygrywać. Sportowa rywalizacja oraz zagadnienia techniczne są dla nich ważniejsze od polityki".