Odwołanie Haasa od dyskwalifikacji Grosjeana zostanie rozpatrzone 1 listopada

Międzynarodowa Federacja Samochodowa zajmie się dopiero 1 listopada odwołaniem zespołu Haas od wykluczenia Romaina Grosjeana z wyników wyścigu Formuły 1 o GP Włoch.

Grosjean zajął wysokie 6. miejsce na torze Monza, ale został zdyskwalifikowany za nielegalną podłogę w bolidzie. Na Haasa doniosło Renault. Oba teamy walczą o 4. pozycję w klasyfikacji generalnej konstruktorów. Aktualnie wygrywa francuski koncern, o 15 punktów.

Haas szybko złożył apelację. Teraz poinformowano, że na rozpatrzenie jej przez Sąd Apelacyjny FIA w Paryżu poczekamy jeszcze ponad miesiąc. Spytany o szanse na powodzenie odwołania, szef Haasa - Gunther Steiner odpowiedział: „50 na 50. Werdykt może pójść w każdą stronę".

Cała sprawa ma swoje źródło w wydarzeniach z lipca. Wtedy to Międzynarodowa Federacja Samochodowa (FIA) wystosowała dyrektywę techniczną wyjaśniającą sporny punkt regulaminu F1 dotyczący podłogi i poleciła zespołom stosowanie się do niej od GP Włoch. Haas odpisał, że w związku z przerwą wakacyjną i zamknięciem fabryki na dwa tygodnie nie zdąży zmodyfikować bolidu na czternastą rundę sezonu. Planował wprowadzić stosowne zmiany na GP Singapuru.

FIA nie odpowiedziała. Haas tłumaczył sędziom GP Włoch, że uznał milczenie za przyzwolenie na poprawienie pojazdu w późniejszym terminie.Gunter poza tym zapewnił, iż nielegalna konstrukcja podłogi nie miała realnego wpływu na osiągi samochodu.

Gdyby Grosjean nie został wykluczony, Haas dziś przegrywałby z Renault tylko o 5 oczek.