Mosley w "cywilu" podczas Grand Prix Monako

Max Mosley nie stawi się w Monte Carlo, jako oficjalny przedstawiciel FIA. Z informacji przekazanej przez Związek Motorowy Monako dowiadujemy się, że wszystkie obowiązki związane z reprezentowaniem Federacji przejmie jej wiceprezydent Marco Piccinini.

Będzie to pierwsze pojawienie się prezydenta FIA podczas Grand Prix od czasu skandalu wywołanego przez publikację brukowca News of the World. Nie chcąc stawiać księcia Alberta w niezręcznej sytuacji związanej z seks skandalem uzgodniono, że zarówno podczas wręczania nagród po wyścigu, jak i na przyjęciu po Grand Prix funkcje reprezentacyjne będzie sprawował Piccinini.

Wszystkie pozostałe obowiązki przypadną Mosleyowi.

We wczorajszym oświadczeniu Związek zaprzeczył, jakoby nieobecność Mosleya podczas oficjalnej gali wręczania nagród była wymuszona przez rodzinę książęcą: "Z inicjatywą, aby Federację na ceremonii po wyścigu reprezentował jego zastępca wyszedł sam prezydent. Pan Piccinini jest zasłużonym monakijczykiem i jesteśmy przekonani, że zdoła wywiązać się z powierzonego mu zadania." Związek Motorowy Monako poinformował, że decyzja zapadła dużo wcześniej na skutek porozumienia Mosleya z jego zastępcą.

W wywiadzie udzielonym piątkowemu wydaniu Timesa, rzecznik Pałacu Książęcego poinformował, że nic nie wie na temat ewentualnego spotkania prezydenta FIA z Księciem.

"Otrzymaliśmy informację, że osobą oddelegowaną z ramienia FIA na Grand Prix Monako jest pan Piccinini i to właśnie z nim spotka się książę Albert. Nie wykluczam też, że pan Mosley zostanie przyjęty na prywatnej audiencji."

"Wciąż czekamy na oficjalną decyzję. O całej sytuacji dowiedzieliśmy się dzisiaj rano, w związku z czym nie mamy jeszcze uzgodnionego stanowiska w tej sprawie."