McLaren chce dominacji

McLaren liczy, że w duecie z Hondą nie tylko zdobędą mistrzostwo świata Formuły 1, ale zdominują najważniejszą serię wyścigową świata jak za pierwszym razem.

Brytyjski zespół jeżdżąc na silnikach Hondy przez pięć sezonów w latach 1988-1992, wygrał w klasyfikacji konstruktorów i kierowców cztery z nich. Za sterami McLarenów napędzanych motorami Japończyków wszystkie swoje tytuły wywalczył legendarny Ayrton Senna. Szczególnie pamiętny był sezon 1998, w którym Senna wraz z Alainem Prostem zwyciężyli samochodem McLarena rekordowe 15 wyścigów na 16 rozegranych. Dopiero tego roku wspomniane osiągnięcie pobił Mercedes, ale na przestrzeni 19 zawodów.

Ron Dennis dowodzący McLarenem chce, aby od sezonu 2015 zaczął znów dochodzić do głosu jego zespół, ponownie uzbrojony w silnik Hondy oraz dwóch mistrzów świata w składzie kierowców - Fernando Alonso i Jensona Buttona.

„Nasz bolid w 1988 roku powstał bardzo późno. Wtedy testy były nieograniczone, więc kiedy przybyliśmy z nim na Imolę, wszystkie inne zespoły już pokazały wyraźnie swoją konkurencyjność". - wspominał Dennis. „(Ale) Na trzecim okrążeniu pomiarowym nasz samochód były już szybszy o sekundę od całej reszty, która jeździła od dawna, a do końca testów przewaga wzrosła do 2 sekund.

„To, co wtedy osiągnęliśmy, a także co osiągnął w 2014 roku Mercedes, jest dokładnie naszym celem na przyszłość. Mówię o dominacji. „Pamiętam, jak na początku minionego sezonu zapowiadałem, że McLaren będzie wygrywał wyścigi. Można więc uznać, iż skoro tak nie było, a teraz używam słowa 'dominacja', czeka mnie potężna porażka.

„Jednak do dominacji nie dochodzi się od razu. Potrzeba czasu na zbudowanie jej.

Alonso i ButtonRon Dennis

„Dominacja oddziela cię od tych, których stać po prostu zwyczajnie wygrywać.

„Zwyciężanie jest wymagające, ale dominacja jest już naprawdę wymagająca".

Za dużą pewnością siebie Dennisa stoją m. in. zasoby, jakie zobaczył u Hondy. Jej fabrykę w Japonii na potrzeby projektu F1 nazwał „niesamowicie zadziwiającą".„Ma wielkie przekonanie, że kiedy pójdziemy do przodu w następnym sezonie, staniemy przed realną perspektywą osiągnięcia naszych celów". - podsumował.