McLaren: Whitmarsh gotowy poddać się ocenie właścicieli

Szef McLarena, Martin Whitmarsh przyznał się do dużego błędu związanego z dyskwalifikacją Lewisa Hamiltona z wyścigu o GP Australii. Nad zespołem McLarena znowu pojawiły się „czarne chmury” i oskarżenia o nieuczciwość.

„Kiedy opuściłem Australię nie zdawałem sobie sprawy z zaistniałej sytuacji. Sprawa naprawdę nabrała rozpędu w środę po wyścigu. Poinformowano mnie o niej, ale nie zdałem sobie sprawy z jej znaczenia.” - przyznał Brytyjczyk. „Jeszcze w ten piątek, Dave Ryan (zawieszony członek ekipy - red.) twierdził, że nie oszukiwał sędziów w tej sprawie. Przepraszam FIA, Światową Radę Sportu Samochodowego oraz Maxa Mosleya, za to co się stało”.

Prasa jednak spekuluje w kwestii kary dla zespołu McLarena, jak i samego Martina Whitmarsha. Brytyjczyk przyznał, że jego pozycja w teamie zależeć będzie od opinii właścicieli stajni F1.

„W dłuższej perspektywie, to właściciele muszą zajać stanowisko i zdecydować, co jest najlepsze dla zespołu.” - enigmatycznie wyjaśnił człowiek, który niedawno przejął stery McLarena z rąk Rona Dennisa.