Hamilton: nie mamy szans na dobre wyniki

Lewis Hamilton jest sfrustrowany osiągami bolidu McLaren MP4-24. Po wyścigu, w którym zajął dziewiąte miejsce, obecny mistrz świata stwierdził, że w chwili obecnej nie ma nadziei na dobre wyniki.

Brytyjczyk miał dobry start, lecz został zepchnięty poza tor. Potem musiał zwolnić z powodu wypadku do jakiego doszło w drugim zakręcie, przez co znalazł się na tyle stawki. Walczył dzielnie by znaleźć się na punktowanej pozycji, lecz musiał w końcu zjechać do boksu po tym, jak ''skończyły'' mu się twarde opony. Narzekał również na brak siły docisku w porównaniu do innych bolidów. ''Podczs wyścigu martwiłem się, że zniszczę opony jadąc po odłamkach na początku wyścigu, ale nic się nie stało. Od tego momentu zaczął się dla mnie długi, ciężki wyścig. Było mi niesamowicie trudno utrzymać bolid na torze, przypominał to jazdę po lodzie. Dałem z siebie wszystko, i nie uważam że dziewiąte miejsce jest wystarczającą nagrodą, biorąc pod uwagę ile pracy włożyliśmy w ten weekend. Co mogę zrobić? Po prostu zawodzi bolid. Pokładam duże nadzieje w wyścigu w Monako, gdzie nie ma tylu szybkich zakrętów.'' - powiedział Lewis Hamilton.

Pomimo ciężkiego wyścigu, Lewis Hamilton nie zamierza spisywać sezonu na straty i ma nadzieję, że obroni tytuł.

''Nie myślę o tym, bo nawet nie jesteśmy jeszcze w połowie sezonu. Póki co nasz bolid nie jest wystarczająco szybki, abym mógł walczyć o mistrzostwo, ale ekipa wykonuje dobrą robotę  aby to poprawic. Nasz poziom morale jest wysoki, zobaczymy jak pójdzie nam w Monako.'' - powiedział Brytyjczyk. Martin Whitmarsh, szef ekipy McLaren chwalił Hamiltona

''Ten wyścig był dla Lewisa bardzo ciężki wyścig. Po dobrym, lecz niestety pechowym starcie musiał odrabiać stracone pozycje. Tor w Barcelonie znany jest z tego, że bardzo trudno na nim wyprzedzać. Lewis dawał z siebie wszystko, nie poddał się i zajął dziewiąte miejsce, co dowodzi jakim wspaniałym jest kierowcą. Heikki Kovalainen też świetnie rozpoczął wyścig, ale niestety w jego bolidzie zawiodła skrzynia biegów. Przewidzialiśmy, że ten wyścig może się dla nas skończyć bez punktów i mieliśmy rację. Za dwa tygodnie w Monako, gdzie będziemy mieli do czynienia z kompletnie innym torem od tego w Barcelonie, liczymy na poprawę sytuacji. Będziemy bardzo ciężko pracować by odrobić straty.'' - powiedział Whitmarsh.