Massa: Jestem tak samo zdeterminowany, jak przed wypadkiem

Felipe Massa kiedyś był jednym z głównych aktorów spektaklu pod tytułem Formuła 1, dzisiaj pełni co najwyżej drugoplanową rolę. Brazylijczyk nie zamierza wypierać się widocznej gołym okiem utraty dawnego błysku, ale jak przekonuje zawiziętość ciągle ma tę samą.Reprezentant Ferrari ostatni raz wygrał w cudownym dla siebie sezonie 2008 na ojczystej ziemi. Od tamtego czasu mija już trzeci rok, a Felipe ani razu więcej nie stanął na najwyższym stopniu podium. Zdaniem wielu największy wpływ na marnienie jego kariery miał pamiętny wypadek podczas GP Węgier 2009. Niektórzy sądzą nawet, że każdy kierowca wyścigowy zwalnia po zostaniu ojcem. Massa swoje pierwsze dziecko przywitał kilka miesięcy po nieszczęściu na Hungaroringu.„Nic się nie zmieniło, jestem dokładnie taki sam". - przekonuje mimo wszystko sam zainteresowany. „Od tamtej pory moje wyniki rzeczywiście nie są dobre, ale mam taką samą ambicję oraz determinację, jak przedtem. Ojcostwo i wypadek znacznie wzbogaciły moje doświadczenia. Jednak żadne z nich nie ma znaczenia, gdy wsiadam do bolidu. Wtedy nie pamiętam o niczym. Zapominam o synu, żonie, ojcu i matce. Michael (Schumacher) zdobył wiele tytułów jako rodzic, więc ludzie chyba za dużo o tym mówią. Chociaż to prawda, iż ostatnie dwa lata były najbardziej intensywne w moim życiu". Według obserwatorów Massę znacznie przyćmił ponadto jego zespołowy kolega Fernando Alonso. Od czasu przybycia Hiszpana do Scuderii, pozycja Brazylijczyka w teamie podobno wyraźnie osłabła. Felipe spytany przez dziennik El Pais, dlaczego tylko podczas trzech z dwunastu tegorocznych kwailifikacji wygrał ze swoim partnerem odparł: „Cóż, to proste. Fernando w czasówkach jest ode mnie po prostu sporo lepszy. Pracuję nad poprawą sytuacji i w każdym razie nie jestem rzeczywiście wolny".

Poproszony na koniec o rostrzygnięcie, czy wciąż może wygrywać wyścigi, 30-latek stwierdził: „Oczywiście. Jeśli myślałbym inaczej, poszedłbym do domu".