Massa ostrzy zęby na pierwsze punkty

Felipe Massa jest podbudowany wynikami kwalifikacji w Szanghaju. Brazylijczyk był dzisiaj znacznie bliżej tempa zespołowego partnera Fernando Alonso niż podczas dwóch poprzednich Grand Prix (stracił niecałe 0.3 sekundy) i choć znów nie awansował do Q3, raduje się progresem swoich osiągów - nie tylko na przestrzeni sezonu, ale też tego weekendu. „Z jednej strony odpadnięcie w Q2 nie jest satysfakcjonującym wynikiem, lecz biorąc pod uwagę to, gdzie byłem po treningach, teraz powinienem się cieszyć". - powiedział reprezentant Ferrari. „Po południu bolid miał znacznie więcej przyczepności i mogłem być konkurencyjny. Nie wiem, dlaczego tak się stało. Prawdopodobnie stan toru uległ zmianie na naszą korzyść". Massa wystartuje do wyścigu z dwunastego pola, co daje mu szansę zdobyć pierwsze punkty i opuścić kompromitującą 19. lokatę w klasyfikacji generalnej. Właśnie taki plan ma 30-latek. „Naprawdę potrzebuję dobrego rezultatu!" - przyznał. „Tak bardzo pragnę normalnych zawodów, spokojnych, w których zdołam wykonać dobrą pracę i wywalczyć trochę punktów. Nadal nie mam ani jednego, więc najwyższa pora, by wymazać zero przy moim nazwisku". - podkreślił. Fernando Alonso w drugim czerwonym bolidzie uzyskał dzisiaj 9. czas. W niedzielę Hiszpan ma zamiar zaliczyć kolejny bezproblemowy występ, wykorzystać potknięcia konkurencji i zgarnąć solidne punkty. „Nie możemy pozwolić sobie na najmniejszy błąd, bo nie mamy najszybszego wozu: jeśli uda się przejechać czysto cały dystans, jak zrobiliśmy to w Australii i Malezji, to będziemy mogli myśleć o cennej zdobyczy". - wyjaśnił.Alonso, który po sensacyjnym triumfie na Sepang przewodzi klasyfikacji generalnej, ciągle wierzy, że seriami poprawek do bolidu Ferrari szybko dogoni czołówkę, a on sam powalczy o tegoroczny tytuł: „Tracimy sekundę - to dużo, jednak samochód ma parę poważnych wad aerodynamicznych, co pozwala nam zachować nadzieję na to, że odrobimy dystans - może nie całą sekundę, ale sporo czasu, jeśli zdołamy zmusić do pracy pewne elementy.

„Pozostaję optymistą: w 2010 roku początkowo też byliśmy daleko w tyle, a do finałowego GP przystąpiłem jako lider mistrzostw..." - dodał.