Massa czuje się jak w filmie. Zobacz dzwon kierowcy Ferrari w Montrealu (video)

Wczorajsze kwalifikacje do GP Kanady były ciągiem dalszym złej passy Felipe Massy. Kierowca Ferrari wylądował na bandzie i zajął dopiero 16. miejsce. To jego trzeci wypadek w przeciągu zaledwie dwóch weekendów wyścigowych. Poprzednie zaliczył na ulicach Monako, gdzie raz rozbił bolid przez awarię zawieszenia. Za wypadnięcie z zakrętu nr 3 toru w Montrealu wziął winę na siebie, ale jest zdumiony czarną serią, którą porównał do wziętej żywcem ze scenariusza filmowego.

 

„Kiedy zacząłem hamować, po prostu uciekła tylna oś i postawiło mnie bokiem. Podobno najechałem na białą linię. Możliwe". - mówił Massa. „Szkoda, jestem naprawdę zawiedziony. To jak film; trzy takie wypadki po kolei.

„Fizycznie wszystko ze mną OK, ta kraksa była niczym w porównaniu do Monako. Dzisiejszy wypadek boli bardziej pod względem psychicznym niż fizycznym".

Uderzanie rękami w kierownicę zaraz po incydencie wskazywało, że Brazylijczyk jest na siebie mocno zdenerwowany. Ale lamentowanie szybko odłożył na bok.

„Musimy skupić się na wyścigu". - zaznaczał. „Jeżeli będziesz patrzył za siebie, nic nie wygrasz. Musimy żyć teraźniejszością i przyszłością. Faktycznie nie jest miło ruszać z tak dalekiej pozycji, ale trzeba też pamiętać, że podczas wyścigów na tym torze co roku sporo się dzieje".