Magnussen oraz Gasly spróbowali też wejść pierwszy zakręt z włączonym DRS - i o mało co nie skończyli jak Grosjean

Romain Grosjean miał wypadek na pierwszym piątkowym treningu Formuły 1 w Wielkiej Brytanii, bo wszedł w pierwszy zakręt toru Silverstone z włączonym DRS. Okazało się, że jego los mogło podzielić co najmniej dwóch kierowców.
Silverstone jest czwartym obiektem, na którym obowiązuje dodatkowa, trzecia strefa DRS. Wytyczono ją na prostej startowej. To interesujące miejsce, ponieważ okrążenie rozpoczynają dwa stosunkowo łagodne łuki - niewymagające zwalniania, jeśli bolid nie jest mocno obciążony paliwem. Wczoraj zawodnicy próbowali przejeżdżać je z "otwartym" tylnym skrzydłem. Jednym, jak np. Maxowi Verstappenowi, szło to całkiem dobrze. Innym nie.

Grosjean wyłączył DRS, ale za późno - i wpadł w poślizg, a po chwili skończył na bandzie.

Później kierowca Haasa powiedział, że pokonanie pierwszego zakrętu bez pełnego docisku aerodynamicznego jest zwyczajnie „niemożliwe" w przypadku samochodu jego teamu.

Drugi kierowca stajni Kevin Magnussen próbował też wejść w wiraż Abbey z aktywowanym DRS - i niewiele zabrakło, a byłoby tak, jak z Grosjeanem. „Próbowałem raz i prawie skończyłem jak Romain". - przyznał się Duńczyk.

„Dla nas przejechanie tego zakrętu z DRS jest niemożliwe. Myślę, że robił to Red Bull, co jest niewiarygodne, bo my nawet nie jesteśmy bliscy wykonania czegoś takiego".

„Może to być możliwe, gdy bolid nie będzie obciążony paliwem, ale nie jestem pewny, czy w ten sposób pokonasz ten fragment toru szybciej, gdyż obciążasz opony". Przez pozostawienie włączonego DRS o mało co nie rozbił się również Pierre Gasly.

„Próbowałem i prawie skończyłem jak Romain, więc nie próbowałem tego więcej". - mówił kierowca Toro Rosso.

„W kwalifikacjach będziemy mało zatankowani, więc jutro prawdopodobnie jeszcze spróbuję, ale dzisiaj próbowałem i nie było to możliwe".
Hamilton przewidział wypadek Grosjeana

Mistrz świata Lewis Hamilton powiedział, że przewidział, iż próby pokonania pierwszych zakrętów z DRS skończą się dla kogoś źle.

„Pamiętam, jak wczoraj na odprawie mówiłem do Rona (Meadowsa, menedżera zespołu Mercedesa - red.): »Powinieneś powiedzieć Charliemu (Whitingowi, dyrektorowi wyścigów F1 z ramienia FIA - red.), że ktoś się rozbije«". - opowiadał Brytyjczyk. „Bo prędkości, z jakimi wchodzimy w pierwszy zakręt, są szalone. I co się stało dzisiaj? Było: »Mówiłem wam«".„Po prostu DRS w tym miejscu jest niepotrzebny. Wszyscy sobie radzimy, ale jeśli ktoś pozostanie z otwartym skrzydłem na pierwszym zakręcie w kwalifikacjach, rozbije się - dlatego to niepotrzebny rodzaj niebezpieczeństwa". - dodał.

Jak podaje portal Motorsport.com, Hamilton jednak nie poruszył sprawy na piątkowej odprawie kierowców.