Lotus Renault GP wolne, ale nadzieja umiera ostatnia

Reprezentanci Lotus Renault GP nie powalali w piątek swoją szybkością. Wszystko wskazuje na to, że przedweekendowe ostrożne obawy zespołu związane z tempem modelu R31 na wolnych zakrętach toru Yas Marina były jak najbardziej uzasadnione. Powtórki z Singapuru być może nie będzie, ale na razie jest niewiele lepiej. Witalij Pietrow oba treningi zakończył z trzynastym czasem, zdecydowanie gorszym od rezultatów uzyskiwanych przez czołówkę. Rosjanin co prawda koncentrował się głównie na testowaniu przyszłorocznych części, nie kręceniu szybkich kółek, ale po treningach otwarcie przyznał, że aktualnie nie ma tempa pozwalającego walczyć o punkty. „Trudny dzień dla nas, zwłaszcza jeśli chodzi o trakcję tylnej osi, no i jesteśmy daleko w tyle z osiągami". - powiedział Witalij. „Nocą musimy przeanalizować, jak się poprawić, by wrócić do gry. Naprawdę chcemy być jutro lepsi, odzyskać konkurencyjność i spróbować ścigać się na bardziej regularnym poziomie niż dzisiaj. Wiemy, co musimy jutro zrobić, bo mamy problemy w zakrętach pokonywanych na drugim biegu". - dodał. Bruno Senna w związku z występem Romaina Grosjana wziął udział tylko w wieczornej sesji, podczas której został sklasyfikowany na odległej piętnastej lokacie. Brazylijczyk podobnie jak Pietrow narzeka na brak tempa, aczkolwiek wciąż liczy na to, że w sobotę może uda się nieoczekiwanie błysnąć formą. „Dzisiaj uczestniczyłem tylko w jednym treningu, lecz i tak zdołałem przejechać wiele okrążeń (36)". - relacjonował 28-latek.„Wydaje mi się, iż nasze obawy mogą znaleźć potwierdzenie w rzeczywistości, bo aktualnie dysponujemy nie najlepszymi osiągami. Musimy ciężko pracować, by na sobotę przygotować się lepiej i dostrzec obszary, które można jeszcze poprawić. Zapowiadają się bardzo trudne kwalifikacje, ale powinniśmy robić swoje, bo może trasi się jakaś okazja".