Lotus Renault GP rozbite beznadziejnym występem

Ekipa Lotus Renault GP nie zdołała otrząsnąć się z fatalnej formy prezentowanej przez cały weekend i zakończyła wyścig w Abu Zabi bez punktów. Szesnasty na mecie Bruno Senna winą za słaby występ obarczył głównie charakterystykę czarno-złotego bolidu niedopasowaną do toru Yas Marina. Oprócz tego Brazylijczyka dopadły problemy znane z poprzednich tegorocznych występów - awaria KERS, nietrafiona strategia oraz tamowanie drogi dublującym kierowcom. Ignorowanie niebieskich flag Bruno przypłacił tym razem karnym przejazdem przez aleję serwisową. „Bądźmy szczerzy - nie ma ani krzty pozytywów w takiej jeździe". - żalił się 28-latek. „Dopadła nas awaria KERS, dostaliśmy karę przejazdu przez boksy, a samochód nie był tutaj po prostu konkurencyjny. Złóż wszystko do kupy i zobaczysz, skąd moja odległa pozycja. Straciłem mnóstwo czasu, podjęliśmy ryzyko ze strategią, które się nie opłaciło. Tego weekendu moje tempo bez wątpienia nie było takie, jakie powinno być". Pietrow swoją trzynastą lokatę tłumaczył podobnie jak Senna - problemami z pracą bolidu, strategią i brakiem osiągów. Rosjanin przegrał dzisiaj kilka bezpośrednich pojedynków, co jak stwierdził było pokłosiem awarii systemu regulacji tylnego skrzydła. „Frustrujące popołudnie, bo nie działał mi DRS". - powiedział Witalij. „Myśleliśmy, że będziemy się bić z autami startującymi przed nami, ale byliśmy bezsilni, więc postanowiliśmy zmienić taktykę. Na pierwszym pit-stopie założyliśmy twardsze opony, ale niestety nie wytrzymały długo, dlatego na 38. okrążeniu wróciłem do boksów, by założyć miękką mieszankę. Niestety i tak byłem za wolny. Po prostu nie miałem wystarczającego tempa, by myśleć dzisiaj o zdobyciu punktów". - podkreślił.