Kubica ma propozycję ścigania się w F1 dla Williamsa podczas sezonu 2019

Stało się. Robert Kubica dostał od Williamsa ofertę wznowienia kariery kierowcy wyścigowego Formuły 1 w 2019 roku.

Taką wiadomość przekazał zawsze dobrze poinformowany portal Motorsport.com.

Nasz rodak, który wrócił tego roku do królowej sportów motorowych jako kierowca rezerwowy i rozwojowy Williamsa, ma szansę odebrać wyścigowy fotel w brytyjskim zespole Siergiejowi Sirotkinowi. Czyli temu, który sprzątnął mu sprzed nosa posadę podstawowego kierowcy na sezon 2018. Williams na razie zakontraktował na przyszły rok tylko George'a Russella. Junior Mercedesa, zmierzający po mistrzostwo Formuły 2, zastąpi Lance'a Strolla, przenoszącego się do Force India. O drugie miejsce w składzie stajni z Grove walczy wielu kierowców, łącznie z Estebanem Oconem, ale jak podaje Motorsport.com, pierwszym wyborem teamu stał się Kubica.

33-latek, dysponujący wsparciem sponsorów, podobno już ma konkretną propozycję ścigania się dla zespołu. Jednak jeszcze jej nie zaakceptował. Dlaczego? Wydaje się, że ze względu na alternatywę w postaci wymarzonego kontraktu z Ferrari - gdzie jednak byłby oczywiście poza podstawowym składem kierowców.

Ferrari chce zaangażować Roberta podobno głównie do pracy w symulatorze, ale w artykule Motorsport.com pada też słowo "rezerwowy". Choć wcześniej twierdzono, że rezerwowym stajni z Maranello ma pozostać Antonio Giovinazzi, mimo podpisania umowy na ściganie się dla Saubera. Jeśli postawi na Ferrari, Kubica może jednocześnie ścigać się w jakiejś innej serii.

Kiedy dokona wyboru? Na dniach.
„Myślę, że jesteśmy dosyć blisko decyzji". - mówił. „(...) Zdecyduję w ciągu paru dni, co chcę robić i co uważam za najlepszy kierunek dla mnie".

„Jestem w komfortowej sytuacji, powtarzam to od paru tygodni. Będę robił coś, co w taki czy inny sposób jest dla mnie atrakcyjne i daje pewność, że zajmę się czymś, co lubię".

„Ale oczywiście wiele zależy od tego, który kierunek wybiorę, czy chcę się ścigać i gdzie chcę się ścigać, czy mogę połączyć zajęcia, czy tak jak w tym roku skupię się tylko na jednej rzeczy".

Kubica nie ukrywa, że perspektywa dołączenia do Ferrari działa mu na wyobraźnię.

„Kiedy jesteś dzieckiem, marzysz o Formule Jeden, a gdy staniesz się kierowcą F1 z ugruntowaną pozycją, są dwie rzeczy: albo zdobywasz mistrzowskie tytuły, albo jeździsz czerwonym bolidem". - tłumaczył. „Byłem dosyć blisko, żeby to zrobić, nie wyszło".

„Nie mogę patrzeć wstecz, muszę patrzeć naprzód. To może być bardzo interesujące, ale muszę dowiedzieć się więcej o współpracy z czołowym zespołem na wysokim poziomie".

„To byłaby dobra szansa z profesjonalnego punktu widzenia, ale może to być coś interesującego też pod względem emocjonalnym".

Porozumienie z Ferrari miałoby być długoterminowe. Niemniej jednak spytany, czy taka umowa byłaby dla niego priorytetem, Kubica odparł: „Może tak, może nie".

„Może pragnienie jeżdżenia i powrotu do F1 jest większe od pragnienia długiego projektu. Zostawiam dużo osobistym wnioskom. Ale ostatecznego rozstrzygnięcia dokonam ja".

„Kiedy mówię, że chcę się namyślić, chodzi także o to, co chcę robić w przyszłości. Na pewno nie patrzę tylko na następne trzy miesiące albo rok, ale na to, jakie jest moje odczucie".

„Nie wszystko zależy od mojego odczucia, nie jest tak, że kiedy tylko podejmę decyzję, każdy będzie czekał z otwartymi ramionami, trzeba jeszcze zająć się pewnymi rzeczami i zobaczyć, jak to może funkcjonować. Przede mną długi lot powrotny z Brazylii, dobrze będzie mieć czas na ostatnie przemyślenia. Potem zobaczymy".