Kubica: Walczyłem o utrzymanie bolidu na torze

Robert Kubica mimo dysponowania fatalnym bolidem stoczył co najmniej kilka pojedynków w wyścigu Formuły 1 o GP Bahrajnu, ale na mecie był daleki od zadowolenia. Kierowca Williamsa powiedział, że głównie walczył o utrzymanie samochodu na torze.

Polak zaskakująco zaczął zawody. Ruszając z ostatniego pola, awansował o trzy pozycje. Skorzystał na kolizji Romaina Grosjeana i Lance'a Strolla, ponadto wyprzedził George'a Russella. Później jeszcze parokrotnie tasował się z zespołowym partnerem. Przez moment Kubica widniał nawet na dziesiątej lokacie. W trakcie pierwszej tury pit-stopów, gdy kilku rywali już zaliczyło wizytę u mechaników, a 34-latek jeszcze nie.

Później jednak wyścig rozwijał się coraz bardziej negatywnie dla naszego rodaka. Ostatecznie wrócił na sam koniec stawki. Finiszowałby pewnie około 20 sekund za Russellem, gdyby różnic czasowych między kierowcami nie skasowała neutralizacja.

Kubica cały czas ma poważny kłopot ze swoim bolidem, który zachowuje się dużo gorzej niż drugie auto teamu. Podczas drugiego wyścigu sezonu prowadzenie go było jeszcze trudniejsze, ponieważ rywalizacji towarzyszyły silne podmuchy wiatru. Udzielając wywiadu telewizji Eleven Sports, krakowianin porównał dzisiejszą jazdę do kierowania samochodem rajdowym na odcinkach specjalnych. „Początek był niezły, bo na początku nie za bardzo trzeba było bolidu, żeby było ok". - komentował.

„Przez dzisiejszy wiatr i to, jak zachowuje się bolid, czekało mnie dziś bardzo trudne zadanie. Ogólnie myślałem, że rajdowo sobie całkiem dobrze radzę po moich paru sezonach przygody z WRC, ale jazda bolidem F1 w stylu rajdowym nie odpowiada za bardzo niczemu, szczególnie w takich warunkach".

„Z moim zachowaniem bolidu było bardzo trudno. Od początku walczyłem bardziej o to, żeby utrzymać ten samochód na torze niż nim konkretnie jechać".

„(...) Pocieszające jest to, że tak naprawdę wtedy, gdy bardziej chodzi o wyczucie i o wyścigowy fach, mimo że osiem lat się nie ścigałem, według mnie te rzeczy wychodzą mi akurat całkiem dobrze".

„Poza tym tak naprawdę jest bardzo ciężko".

„Jak mam nowe opony, jestem w stanie coś zamaskować, ale jak jest degradacja ogumienia, moje opony zużywają się jeszcze bardziej, ten bolid się jeszcze gorzej prowadzi, szczególnie w takich warunkach, jak maleje przyczepność - i to widać".

„Sytuacja jest trudna. Naprawdę sporo się starałem w tym wyścigu, ale tak jak mówię, bardziej chodzi o utrzymanie tego bolidu na torze. W niektórych zakrętach jechałem tak wolno, a mimo to miałem momenty. W ogóle to, że przejechałem w Bahrajnie nie wiem ile okrążeń, ze 140, i na jednym zakręcie jeździłem zawsze 20-25 km/h wolniej (w wyścigu - red.), a i tak ledwo co się utrzymywałem na torze, także..."

„Uważam, że z pewnych rzeczy mogę być zadowolony, z tego co zrobiłem, ale tak jak mówię, sytuacja nie jest łatwa".

Nadzieja w powyścigowych testach

W wypowiedzi Kubicy można wyczytać nawet małe zrezygnowanie. Jest jednak nadzieja w postaci powyścigowych testów. Robert mocno liczy, że w ich trakcie Williams zdoła jakoś "ugryźć" jego maszynę.

„Czeka nas ważny test, bo jak chłopaki nie zrozumieją co się dzieje, to naprawdę... ma to mały sens. Jest to bardziej walka o przetrwanie". - powiedział.„Z tego co wiem, jeździmy (na testach - red.) moim autem".

Gdy przeprowadzający wywiad Mikołaj Sokół zasugerował, że w związku z tym Russell "też się o czymś będzie mógł przekonać", Kubica odparł: „Chyba George będzie mógł się o wielu rzeczach przekonać przez najbliższe parę dni".