Kierowcy Force India czują się niewinni swoich kolizji

Sergio Perez i Nico Hulkenberg z Force India czują się pokrzywdzeni karami czasowymi otrzymanymi w dzisiejszych zawodach Formuły 1 o GP Malezji za stłuczki z rywalami.

Żaden reprezentant indyjskiej stajni nie zdobył punktów na torze Sepang po tym, jak obaj stracili 10 sekund, ukarani za obrócenie Daniiła Kwiata i Romaina Grosjeana. Najpierw Hulkenberg starł się z kierowcą Red Bulla, później Perez z zawodnikiem Lotusa.

Grosjean obrócony przy sporej prędkości, gdy wyprzedzał Pereza po zewnętrznej, dał wyraz złości na Meksykanina przez radio, ale ten przekonuje, że nie mógł uniknąć kontaktu z Francuzem.

„Szczerze mówiąc nie mogłem go uniknąć zupełnie. To był zwykły incydent wyścigowy". - powiedział. „Robiłem co mogłem, aby nie doszło do kolizji, ale wszystko działo się na bardzo szybkim zakręcie i jedziesz tam na granicy.

„Dotknąłem go lekko, ale wystarczyło, by się obrócił. I dostałem za to 10 sekund kary. Byłem dosyć zaskoczony szczerze mówiąc, przecież nie miałem gdzie uciec.

„W rzeczywistości nawet nie informowałem zespołu o całym zdarzeniu, bo myślałem, że sprawa jest jasna. Po prostu jechałem dalej i potem usłyszałem przez radio, że mam karę". - żalił się dodając, iż Grosjean zaatakował „ryzykownie". Hulkenberg także ma pretensje do sędziów.

Spytany o nałożoną na niego karę, Niemiec odparł: „Nie zgadzam się z nią.

„Pierwotnie walczyłem z Ricciardo, potem Kwiat wjechał na wewnętrzną i pojechałem szeroko pierwszy zakręt". - relacjonował.

„Daniił nie widział, jak kontratakuję na kolejnym łuku. Próbowałem odpuścić, ale było już za późno i się dotknęliśmy.

„Skręcił całkowicie, gdy miał obok siebie inny bolid, więc może on też powinien był zostawić trochę miejsca, choć może nie spodziewał się, że mu tam wyjadę".

Perez i Hulkenberg dodatkowo dostali po 2 punkty karne.