Formuła 1 » Aktualności F1 » Horner: F1 to nie konkurs popularności

Horner: F1 to nie konkurs popularności
2013-05-01 - G. Filiks Tagi: Red Bull, Formuła 1, Christian Horner
Szef Red Bulla - Christian Horner wierzy, że jeżeli jest nielubianą osobą na padoku Formuły 1, to tylko i wyłącznie przez sukces, jaki odnosi.
Zdolności przywódcze Hornera zostały poddane w wątpliwość - zresztą nie pierwszy raz - gdy Sebastian Vettel zignorował jego polecenie i odebrał zespołowemu partnerowi Markowi Webberowi wygraną w GP Malezji. Opinia publiczna skrytykowała przede wszystkim niemieckiego kierowcę, ale dostało się też szefowi Red Bulla, któremu brytyjska prasa zarzuciła „bezsilność" stwierdzając, że jedyną karą, jaką może wymierzyć Vettelowi, jest „lekkie klepnięcie po rękach".
„Gdyby był tam szef z jajami, kazałby Vettelowi oddać pierwsze miejsce Webberowi przed metą". - dodał kontrowersyjny Flavio Briatore, niegdyś pryncypał stajni Benetton i Renault. Jednak Horner trzy razy z rzędu doprowadził Czerwone Byki do podwójnego mistrzostwa, więc ma mocne argumenty na swoją obronę. Co więcej uważa, że to właśnie zwycięstwa przysparzają mu krytykę.
„Moim zadaniem jest jak najlepsza praca na rzecz teamu, ochrona jego interesów - całego personelu oraz kierowców". - mówił. „Ostatecznie to przecież nie jest konkurs popularności. „Oczywiście kiedy odnosisz sukcesy, najprostszą drogą do zostania niepopularnym jest utrzymanie się na szczycie. To, jak Red Bull radzi sobie w ostatnich latach, jest bardzo nie na rękę pewnym ludziom z padoku. Są zespoły, które regularnie zdobywały mistrzostwo konstruktorów, a teraz nie mogą tego zrobić.
„Ja koncentruję się na jak najlepszym prowadzeniu Red Bull Racing i jeśli oznacza to, że nie jestem najpopularniejszy, albo nie zapraszają mnie na wspólne posiłki, trudno".
39-latek podkreślił, iż historia zapamięta nie stopień jego popularności, a odniesione sukcesy.
„Oceniane są moje wyniki, nie popularność. Osiągnąłem wiele jeszcze zanim wszedłem do F1, w samej niej także już zdobyłem dużo. Red Bull ma na koncie 36 zwycięstw, 48 pierwszych pól startowych, i sześć tytułów mistrza świata. To pokazuje, że dołączyliśmy do elity tej serii".
Zdolności przywódcze Hornera zostały poddane w wątpliwość - zresztą nie pierwszy raz - gdy Sebastian Vettel zignorował jego polecenie i odebrał zespołowemu partnerowi Markowi Webberowi wygraną w GP Malezji. Opinia publiczna skrytykowała przede wszystkim niemieckiego kierowcę, ale dostało się też szefowi Red Bulla, któremu brytyjska prasa zarzuciła „bezsilność" stwierdzając, że jedyną karą, jaką może wymierzyć Vettelowi, jest „lekkie klepnięcie po rękach".
„Gdyby był tam szef z jajami, kazałby Vettelowi oddać pierwsze miejsce Webberowi przed metą". - dodał kontrowersyjny Flavio Briatore, niegdyś pryncypał stajni Benetton i Renault. Jednak Horner trzy razy z rzędu doprowadził Czerwone Byki do podwójnego mistrzostwa, więc ma mocne argumenty na swoją obronę. Co więcej uważa, że to właśnie zwycięstwa przysparzają mu krytykę.
„Moim zadaniem jest jak najlepsza praca na rzecz teamu, ochrona jego interesów - całego personelu oraz kierowców". - mówił. „Ostatecznie to przecież nie jest konkurs popularności. „Oczywiście kiedy odnosisz sukcesy, najprostszą drogą do zostania niepopularnym jest utrzymanie się na szczycie. To, jak Red Bull radzi sobie w ostatnich latach, jest bardzo nie na rękę pewnym ludziom z padoku. Są zespoły, które regularnie zdobywały mistrzostwo konstruktorów, a teraz nie mogą tego zrobić.
39-latek podkreślił, iż historia zapamięta nie stopień jego popularności, a odniesione sukcesy.
„Oceniane są moje wyniki, nie popularność. Osiągnąłem wiele jeszcze zanim wszedłem do F1, w samej niej także już zdobyłem dużo. Red Bull ma na koncie 36 zwycięstw, 48 pierwszych pól startowych, i sześć tytułów mistrza świata. To pokazuje, że dołączyliśmy do elity tej serii".
źródło: planetf1.com
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
Zaloguj się
0
Komentarze do:
Horner: F1 to nie konkurs popularności
Podobne: Horner: F1 to nie konkurs popularności




Podobne galerie: Horner: F1 to nie konkurs popularności
Najczęściej czytane w tym miesiącu



Tapety na pulpit KTM
Newsletter
Galerie zdjęć