Hill przekonuje: Kiedyś jakaś kobieta wreszcie będzie się ścigać w F1

Były mistrz świata Damon Hill jest pewny, że udana kariera w Formule 1 kierowcy płci żeńskiej to tylko kwestia czasu. Według 51-letniego Brytyjczyka za kółkiem kobiety wcale nie są gorsze od mężczyzn, a to, że do tej pory żadna nie zawojowała królowej sportów motorowych, jest konsekwencją czynników niezwiązanych z ich umiejętnościami.

„Może to tylko liczby, może zbyt mało kobiet wybrało taką karierę (kierowcy wyścigowego). Ostatecznie jakaś tutaj się zjawi i pokaże, że są w stu procentach tak samo dobre, jak najszybszy facet". - powiedział Hill. „Trochę przykre, iż kobiety nie mają własnej serii wyścigowej, ale te, z którymi rozmawiałem, wcale takowej nie chcą - pragną pokazać, że potrafią rywalizować z facetami". - dodał.

Póki co w Grand Prix F1 wystartowało pięć kobiet, aczkolwiek tylko dwie z nich zakwalifikowały się do wyścigu. Najlepiej poradziła sobie Włoszka Lella Lombardi, zaliczając aż 12 zawodów, na przestrzeni których zdobyła pół punktu. W sezonie 2012 dwie osoby płci żeńskiej pełniły rolę rezerwowej/testerki teamu Formuły Jeden, lecz po ciężkim wypadku Marii de Villoty samochodem Marussii na lotnisku Duxford, skutkującym utratą oka, honoru kobiet w F1 broni już tylko Susie Wolff. Brytyjka na co dzień ścigająca się w serii DTM, do końca tego roku ma zaliczyć testy bolidem Williamsa na torze. Kobietą, która ogólnie zrobiła największą karierę motorsportową jest Danica Patrick. Amerykanka ma na koncie m. in. wygrany wyścig IndyCar, siedem startów w słynnych zawodach Indianapolis 500, czy pole position do wyścigu NASCAR Nationwide Series. Wśród Polek największą popularnością maniaków sportów motorowych cieszy się Natalia Kowalska, podczas zeszłego sezonu rywalizująca w Formule 2. Pierwsze kroki za sterami bolidu Formuły BMW stawia obecnie ubiegłoroczna kartingowa mistrzyni Polski w klasie KF2 - Gosia Rdest.