Hamilton trafił na dywanik do sędziów, ale utrzymał zwycięstwo

Lewis Hamilton mógł stracić zwycięstwo w dzisiejszym wyścigu Formuły 1 o GP Niemiec. Po zawodach mistrz świata trafił na dywanik do sędziów. Na swoje szczęście dostał tylko reprymendę.

Kierowca Mercedesa odniósł dziś sensacyjny triumf po starcie z 14. pola, ale na mecie jego wygrana stanęła pod znakiem zapytania. Został wezwany przez sędziów za to, że w trakcie neutralizacji wjechał na drogę prowadzącą do boksów, by po chwili wrócić z niej na tor. Brytyjczyk zamierzał udać się na drugi pit-stop, ale w ostatnim momencie zrezygnował. Przecinając linię oddzielającą zjazd do alei serwisowej od toru bezsprzecznie złamał przepisy.

Jako że Hamilton zwyciężył z przewagą 4,535 sekundy, nawet 5-sekundowa kara odebrałaby mu pierwsze miejsce. Jednak oszczędzono obrońcę tytułu, ograniczając się do nałożenia na niego oficjalnego upomnienia - które jest pierwszym, jakie otrzymał w tym sezonie.

W uzasadnieniu decyzji sędziowie wskazali trzy czynniki łagodzące. Po pierwsze, Hamilton i Mercedes szczerze przyznali się do błędu oraz tego, że zespół był niezdecydowany, czy zmienić opony czy nie, co doprowadziło do przewinienia. Po drugie, wykroczenie popełniono, kiedy na torze przebywał samochód bezpieczeństwa. Po trzecie, Hamilton nie przyniósł zagrożenia dla któregokolwiek z rywali i skręcił z powrotem na tor w bezpieczny sposób. Komentując całe zdarzenie w rozmowie z mediami, Hamilton powiedział: „Było to tak pogmatwane. Dojechaliśmy do szesnastego zakrętu i Kimi (Raikkonen) zaczął skręcać. Zespół poprosił mnie o zjazd do boksów, a ja odparłem, że zjeżdża Kimi. Wtedy powiedzieli »zostań«. Byłem już na zjeździe i zacząłem skręcać, żeby wrócić na tor przez trawę. Wtedy powiedzieli »nie, zostań na zjeździe«. Ale byłem wtedy już z powrotem na torze".

„Wspominam o tym, ponieważ czasami postępuje się odwrotnie niż rywal jadący przed tobą i czułem, że była szansa zrobić odwrotnie niż Kimi i zyskać wyższą pozycję. Dlatego kwestionowałem to i okazało się, że zrobiłem dobrze".

„Ale sytuacja była tak intensywna i naprawdę niejasna - bo wszyscy panikowali na pitwall i prawdopodobnie tylko ja byłem zrelaksowany".