Hamilton nie będzie uciekał się do nieczystych zagrań

Lewis Hamilton wykluczył zrewanżowanie się Nico Rosbergowi za kolizję w ostatnim wyścigu Formuły 1 o GP Belgii.

Kierowca Mercedesa nie zdobył żadnych punktów na torze Spa po tym, jak zespołowy partner i rywal do mistrzostwa świata przebił mu oponę na drugim okrążeniu wyścigu próbując odzyskać pierwsze miejsce. Hamilton był wściekły i później powiedział mediom, że Rosberg na spotkaniu w Mercedesie przyznał się do celowego nieuniknięcia stłuczki.Brytyjczyk podejrzewa Niemca o działanie z premedytacją także podczas kontrowersyjnej sytuacji z majowych kwalifikacji do GP Monako, kiedy to Nico wypadł z toru i spowodowana tym sposobem żółta flaga nie pozwoliła Lewisowi dokończyć próby odebrania mu pole position.

„Nie jesteśmy tutaj się ze sobą bawić, tylko zdobyć tytuł. To zupełnie poważna gra. Jej rezultat będzie miał wpływ na całe nasze życie". - podkreślał Hamilton w wywiadzie dla magazynu Sportwoche. „Od GP Monako jest dla mnie jasne, że Nico robi wszystko, aby wygrać". Jednak Hamilton choć ma 29 punktów starty do Rosberga, sam jak zapewnił nie jest zdecydowany na wszystko i nie będzie.

„Co by się nie działo, zawsze będę stawiał na pierwszym miejscu zespół i nie wezmę niczego we własne ręce". - cytuje go brytyjska gazeta The Guardian.

Ecclestone za kolizjami

Szef Formuły 1 - Bernie Ecclestone nie ukrywa, że wyczekuje stłuczek Rosberga i Hamiltona, zwłaszcza w czasach kryzysu popularności jego serii. „To co się stało napędziło wiele zainteresowania". - wskazywał 83-latek. „To bardzo dobra sytuacja dla F1". - dodał.